środa, 28 października 2015

Rozdział 21 - "Że cię kocham."

*Cztery miesiące później...*
-TADAIMAAA!- Krzyknęła blondynka, otwierając kopniakiem drzwi gildii. Wszystkie oczy przeniosły się na nią. Potrzebowali dosłownie paru sekund, żeby rozpoznać w niej Louise. Schudła, urosły jej włosy(sięgały teraz do pasa), wydawała się bledsza.
-Lou!- Pisnęła Nicole i rzuciła się biegiem na blondynkę, wyrywając się tym samym z ramion Redfoxa. Tuż po "wybuchu" radości ze strony Nikki, reszta magów dołączyła do przywitań. Jako ostatni podeszli do niej Ayame i Laxus. Ame uściskała przyjaciółkę, a Lax ograniczył się do skinięcia głową.
-Ohayo...- Powiedziała cicho Louise, rozglądając się uważnie. -Em... Gdzie jest Mistrz? Muszę z nim porozmawiać...- Zapytała po chwili.
-Etto... Jakby ci to powiedzieć... Lou... Przez te cztery miesiące wiele się zmieniło... Staruszek został porwany. Znaleźliśmy go martwego...- Westchnął Laxus, obejmując pobladłą Ame ramieniem. Różowowłosa wzięła głęboki wdech, przytłoczona silnymi emocjami płynącymi od Louise. Szok, smutek, wściekłość, pragnienie zemsty...
-Kto?- Zapytała cicho, zaciskając pięści.
-Zeref... Po śmierci Edvina La Casty wybrał nowego premiera Alvarez... Palessa.- Odpowiedziała cicho Ayame.
-Edvin został zamordowany, prawda? Przez Nicole...- Dopowiedziała Lou, łącząc fakty. Zabiciem Makarova, Paless wypowiedział wróżkom wojnę. Jednak jest on teraz Alvarezczykiem, więc chociażby tknięcie go byłoby uznane jako wyzwanie Fiore dla Alvarez. -Cholera... Kto został mistrzem?
-Przy Trzecim znaleźliśmy list. Napisał go dzień lub dwa przed śmiercią. Jego ostatnią wolą było przekazanie mi Fairy Tail.- Odpowiedział Laxus i westchnął. -Zostałem szóstym mistrzem Fairy Tail.

***

-Laxu... Oi, gomen. Mistrzu.- Zaczęła Lou, podchodząc do stolika Raijinshu. -Obiecałeś mi trening.- Przypomniała blondynka.
-Hai, hai... Ale... Ledwo wróciłaś po czterech miesiącach treningu. Odpocznij.- Westchnął Laxus, jednak Alberona zaprotestowała.
-Nie. Parę godzin treningu w tą czy w tą nie zrobi mi różnicy.
-No... Okej.- Mruknął mężczyzna i wstał. Ruszyli do lasku gildyjnego, a wraz z nimi Ayame. Lou mimo faktycznego zmęczenia, chciała rozpocząć trening jak najszybciej.

***

-Lou? Lou...! LOU!- Różowowłosa bez skutku próbowała ocucić Lou, która zemdlała w środku treningu. -Kusso... Wołaj Wendy.- Poleciła Laxusowi. Mężczyzna od razu pobiegł do gildii, wołając Smoczą Zabójczynię.
Kwadrans później Louise leżała już w sali szpitalnej, z której właśnie wyszła Wendy. Nicole spojrzała na nią ponaglająco i gestem nakazała mówienie.
-Ech... Zaburzenia żywienia i całkowite wycięczenie organizmu.- Stwierdziła granatowłosa. -Prawie całkiem zużyła moc magiczną, a przez intensywne treningi przyswajana dawka pożywienia nie wystarczała.- Dopełniła swoją wypowiedź.
-Cholera...- Szepnęła Nikki i oparła się plecami o klatkę piersiową Gajeela. Chłopak objął ją w pasie, po czym, jakby pocieszająco, musnął wargami jej skroń. -Wyślijcie Lily'ego albo Happy'ego po Stinga.- Powiedziała po chwili ciszy. Ayame spojrzała na nią lekko zdziwiona.
-Czemu po Stinga?- Zapytała Aliss.
-Przywróci ją do porządku. Dopilnuje, żeby wróciła do stanu idealnego...- Odpowiedziała Nicole i posłała Redfox'owi błagalne spojrzenie. Czarnowłosy westchnął i mimowolnie skinął głową.
-Dobraaa...- Westchnął. -Lily! Lecisz na wycieczkę!- Zawołał, na co exceed pojawił się przy nich w ciągu paru sekund.
-Wycieczka? Gdzie? Kiedy?- Zapytał zaciekawiony.
-Acalypha. Teraz. Już.- Odpowiedziała Nicole.

***

-Gdzie ona jest?- Zapytał blondyn, tuż po wejściu do budynku.
-W sali. Obudziła się jakieś pół godziny temu...- Odpowiedziała Nikki i poprowadziła chłopaka. Kiedy weszli do skrzydła szpitalnego, leżąca tam dziewczyna westchnęła. Wiedziała, że szykuje się afera, od kiedy tylko powiedzieli jej, że Lily poleciał po Stinga. Nicole wycofała się z pomieszczenia chcąc dać im trochę prywatności, jednak nie był to dobry pomysł...
Dziesięć minut później, kiedy w gildii zaczęło już ubywać magów, z sali szpitalnej wściekłym krokiem wyszła Lou, a tuż za nią, równie zdenerwowany, Sting.
-Dlaczego jesteś taka... Ugh!- Zaczął pytanie jednak nie skończył.
-Jaka?- Warknęła dziewczyna i zatrzymała się prawie na środku pomieszczenia.
-Wszystko chcesz robić sama! Uparłaś się, że pokonasz Palessa i jesteś gotowa zapłacić za to własnym zdrowiem, jak nie życiem!- Odpowiedział lekko podniesionym głosem.
-Chcesz wiedzieć czemu?! Proszę. Chcę go pokonać, żeby zniknął z mojego życia. Żeby bliskie mi osoby były bezpieczne. Żeby pomścić bogów i innych wychowanków. Żeby... Ugh! Żebym mogła w spokoju odetchnąć, bez strachu że za chwilę ktoś mnie zaatakuje.- Urwała na chwilę, po czym dokończyła jednak już ciszej. -Żebym mogła wreszcie powiedzieć, że... cię... Że cię kocham.- Powiedziała i wybiegła z gildii, pozostawiając chłopaka i przyjaciół w szoku.

__________

Ohayo!
Dostajecie dzisiaj taki... specjalny rozdział! Lou się przyznała! ^-^
Lou: Zmusiłaś mnie do tego...
Cichaj! Przyznałaś się.
Lou: Yhy...
No ale mniejsza już...!
Jeśli niedługo zaobserwujecie dłuższą przerwę między rozdziałami, to... dostałam wpierdol od rodziców ;-;
Sayonara!

Su
&Lou

3 komentarze:

  1. Oooooo~~! ♥♥♥
    Za słodkie *q*
    Poślijcie po Stinga, bo Lou odwala!
    Serio dostaniesz wpierdol od rodziców? Cóż... Nie tylko ty... We wtorek mam wywiadówkę i pani daje kartkę z ocenami... Więc...
    Mam nadzieję, że jednak przeżyjesz i dasz radę... *pozytywne myślenie u pesymistki...*
    (Jak tak dalej pójdzie to mój bonus Halloweenowy będzie Bożonarodzeniowy...)
    Życzę weny, ciastek, małego wpierdolu i pozdrawiam... :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wpierdol psychiczny :') Znowu posłucham sobie jaka to chujowa jestem i jak bardzo się na mnie zawodzą :/
      No eeeey... Giw mi dat szot! Or czapter :-: Pls... No...
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. StinLou 4ever <3 Miłość ponad wszystko, ale zostawianie ich samych to idiotyczny pomysł xD Jeszcze by się zgwałcili i dzieci by z tego wyszły xD
    Ale do rzeczy. Ta BLONDYNA mnie wkurwiła... I wcale nie mówię o Lou tylko o Laxusie! Mógł powiedzieć nie i koniec! U kogo Lou miała by szukać pomocy! Orgi!? Jakoś w to wątpię bo Sting by się wpieprzył w te 'treningi' i nie pozwalał by się jej przemęczać...
    Tu kończe swój jakże krótki rozdział.
    Pozdrawiam, wenki życzę i dużo cuksów z Halloween <3

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie komentarz :3

Nomida zaczarowane-szablony