niedziela, 18 października 2015

Rozdział 16,5 - Nigdy

-Gajeel!- Krzyknęła czerwonowłosa dziewczyna, widząc ciało swojego towarzysza upadające bezwładnie na ziemię. Z rany na jego klatce piersiowej powoli sączyła się czerwona posoka, którą umorusaną miał również twarz. Stojąca nad nim postać śmiała się niczym rasowy psychopata, patrząc z radością na okaleczonego Redfoxa. Nicole przymknęła oczy i otarła łzy z policzków. - Pater... Da mihi numine diuum...*- Szepnęła, po czym oblizała językiem dolną wargę. Podniosła się z klęku i lekko zachwiała. Wróg odwrócił się w jej stronę i zachichotał.
-Twoja kolej, Nicole.- Wymruczał i postawił krok w jej stronę. Następnego jednak nie wykonał, gdyż obie kończyny unieruchomił łańcuch. Stal powoli pięła się po nogach mężczyzny, aby w końcu splątać jego ręce.
-Nie. Twoja kolej, Edvinie.- Szepnęła dziewczyna, kierując łańcuch na jego szyję.
-T-t-tryb mędrca?!- Krzyknął zszokowany, widząc jej oczy. Dwukolorowe do tej pory tęczówki, teraz łśniły pięknym szkarłatem.
-Sayonara.- Mruknęła i zacisnęła pięść, a tym samym łańcuch na jego szyi oraz kończynach. Nie patrząc nawet na bezgłowe ciało, leżące w kałuży ciepłej krwi, podbiegła do Gajeela. Drżącą dłonią sprawdziła jego puls, który nie zwiastował niczego dobrego. -Błagam, nie...- Wyszeptała. Rozdarła koszulkę chłopaka, aby zobaczyć w jakim stanie jest jego tors. Wstrzymała pisk, gdy zobaczyła dziurę w klatce piersiowej, wyrwaną, ostrymi jak brzytwa, pazurami.
Muszę zdążyć... Muszę...
Szybko nacięła swój nadgarstek, nadstawiając go nad ranę. Uważnie odliczyła trzy krople swojej krwi i zamknęła oczy. Zasłoniła ranę dłońmi, cicho odmawiając modlitwy. Energia magiczna, która skumulowała się wokół niej, emanowała czerwienią. Ten sam kolor miało światło, znajdujące się pod jej dłońmi. -Ojcze... Pomóż...- Szepnęła. W tym samym momencie Gajeel podniósł się gwałtownie do siadu i zakaszlał krwią. Oddychał głęboko, próbując powstrzymać drganie swojego ciała.
-Nikki?- Zapytał szeptem, widząc klęczącą obok niego dziewczynę. Skalana krwią i łzami twarz dziewczyny, teraz przyozdobił lekki uśmiech. Uniosła drżącą dłoń i otarła łzy z policzków, brudząc je lekko krwią czarnowłosego.
-Bogom niech będą dzięki...- Wyszeptała i rzuciła się zdezorientowanemu chłopakowi na szyję. Mimo otępienia, od razu otoczył ją ramionami. -Bałam się że cię stracę.- Wymamrotała w jego ramię.
-Ale... Co się...- Zaczął, jednak widząc zmasakrowane ciało ich wroga od razu umilkł. Po chwili, kiedy poczuł że Nicole się uspokoiła, odsunął ją o kawałek i uniósł jej podbródek dwoma palcami. -Baka... Nigdy mnie nie stracisz.- Pokręcił głową z lekkim rozbawieniem, po czym musnął jej usta wargami.
-Nigdy?- Zapytała szeptem, pomimo szoku wywołanego pocałunkiem.
-Nigdy.- Potwierdził, na co czerwonowłosa uśmiechnęła się.
-No to nigdy.- Powiedziała cichutko i ponowiła pocałunek.

*- " Pater... Da mihi numine diuum..." - Uproszczona łacina: "Ojcze... Daj mi siłę..."
______

Tam taram taaam...
Oto obiecany rozdział 16,5.
Jak zapowiadałam, przedstawia on jedną z akcji, jakie miały miejsce na misji Nicole i Gajeela.
Nie martwcie się, jest to już ostatnia. Ogarną dupki, po obściskują się i wrócą do naszego Feari Teiru ♥
Następny rozdział... luj wie kiedy.
Mój tatuś idzie we wtorek do szkoły(yaaay ;-; ) i najprawdopodobniej zostanę zabita na śmierć :P
Życzcie mi szczęścia :'*

Su ♥

2 komentarze:

  1. Pierwsza! Mrrrrrmrmrmrmrmrmrmrmrm *q* Kiedy widzę ich... No cóż... #nosebleed
    Przyjemna parka. ♥ No tak samo jak StinLou
    Nie martwiaj się wtorkiem XD Nie ty jedna będziesz martwa... Według mojej mamy nie mam żadnej oceny poniżej 3... Niech żyje marzeniami do 13 listopada... ;-; Wtedy wszystkie prysną, niczym bańka...
    Więc ja mam więcej czasu, aby złapać jeszcze kilka ocenek...
    Pozdrawiam...
    A już bym zapomniała o ciasteczku, wenie i kawie! No weź sobie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga ;-; Jakież to smutne ;-; Tak jak nieunikniona śmierć... Kogoś na moim blogu xD Już miałam napisać kto.... Uff... :D
    Nie martw się ocenami :) Pocieszę cię tym, że ja mam librusa, a nie zdążyłam zmienić mamie hasła i zna każdą moją ocenę xD Nie powiem bo poza wf'em nie mam ani jednej jedynki xD Tia... Shi udana nie chodzi na wf bo nikt nie zabroni xD
    Fajny rozdział :D Aż się pod jarałam tym zabójstwem Nikki... Tyle krwi i bólu <3 *u*
    Czekam na kolejny rozdzialik i StinLou <3 :*
    Całuski, pozdrowionka i wysyłana wena :*

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie komentarz :3

Nomida zaczarowane-szablony