wtorek, 1 września 2015

Rozdział 7 - Owoc Wieczności

-Nigdy więcej nie idę z tobą na misję!- Krzyknęła Lou, łapiąc za wystającą półkę skalną.
-Ge-he.- Jej towarzysz zachichotał tylko w odpowiedzi i złapał ją za rękę, aby wciągnąć jej ciało na grunt. -Nie marudź młoda. Mogłaś iść z Lucy, Zapałką, Fullbasterem i Erzą, żeby grać w teatrze.
-Już wolę wspinaczkę.- Mruknęła blondynka. Po ponad godzinnym wspinaniu, nareszcie znaleźli się na szczycie góry Kiobe. Przed nimi rozpościerał się Rajski Ogród. Wiecznie kwitnące kwiaty, owocujące drzewa i soczyście zielona trawa. -Nie rozumiem tylko, dlaczego zabrałeś mnie, a nie Levy(dop. au. I każdy już wie o kogo chodzi :-: )...- Westchnęła, ruszając w głąb ogrodu.
-Mała nie dałaby rady ze wspinaczką.- Wzruszył ramionami Redfox, a ona zaśmiała się cicho.
-Jak blisko jesteście? No wiesz... Jestem w Fairy Tail od półtora miesiąca, a nadal nie ogarniam wszystkich drużyn i innych takich.- Zapytała po chwilowej ciszy.
-Właściwie, to tylko się przyjaźnimy. Znaczy... Dla mnie to przyjaźń, ale ona chyba czuje coś więcej.- Gajeel podrapał się niezręcznie po karku, drugą ręką poprawiając bandanę, zsuwającą się z jego czoła.
-Mira was shippuje. Erza w sumie też... "Galevy!"- Zaśmiała się, ostatni wyraz piszcząc cienkim głosikiem. Czarnowłosy strzelił facepalma, krzywiąc się nieznacznie.
-Dlacze...- Zaczął, lecz przerwało mu trzęsienie ziemi. -Co do chu... Ekhem!- Urwał przekleństwo, widząc jej minę.
-Doprawdy urocze...- Powiedział głęboki, męski głos. Lou i Gajeel natychmiast zwrócili głowę w jego stronę. Starszy, posiwiały mężczyzna w szerokim, bordowo-czarnym kimono powoli kroczył w stronę dwójki magów. -Czego szukacie w Rajskim Ogrodzie?- Zatrzymał się, a trzęsienie ustało.
-Em... Lou? Może się wypowiesz?- Gajeel uśmiechnął się nerwowo w stronę blondynki.
-Czemu ja?! To ty wybierałeś misję.- Warknęła dziewczyna, jednak po chwili spojrzała na kapłana. -Owoc Wieczności. Gdzie go znajdziemy?- Zapytała otwarcie.
-Ach... Szukacie wieczności? "Wieczność odnajdzie ten, kto wieczność przebył..."- Zacytował jednego z Czterech Mędrców. -Czyste serce i lojalny umysł, to wymagania. Któreś z was musi wykazać się lojalnością. Dziewczyno, chłopcze. Które z was zechce przejść moją próbę?- Zapytał wyczekująco.
-Moje serce zdecydowanie czyste nie jest...- Mruknął Gajeel i delikatnie popchnął dziewczynę w stronę kapłana.
-Dobrze zatem. Niech dzieje się wola Raju...- Powiedział i pstryknął, przenosząc całą trójkę do wnętrza świątyni.
Jednak nie wszystko było tak jak powinno. Kapłan zasiadał na tronie, znajdującym się na dwu metrowym podwyższeniu. Lou stała między Gajeelem, którego nadgarstki i kostki zostały związane, a owocem, przypominającym złote jabłko.
-Wybierz dziewko... Lojalność względem pracodawcy czy lojalność względem towarzysza. Jeśli wybierzesz Owoc Wieczności będziesz mogła przekazać go pracodawcy i wykonać tym samym misję. Twój partner jednak, zostanie wymazany z kart przeszłości i zamieniony w jedną ze statuł.- Wskazał dłonią na stojące pod ścianą posągi. Było ich wiele, a każdy przedstawiał cierpienie na twarzy. -Jeśli wybierzesz towarzysza, Owoc przepadnie na wieki, a ty będziesz mogła wrócić z przyjacielem.
-Ty się serio pytasz?! To chyba oczywiste!- Warknęła Louise. Jednym ruchem przyzwała piorun, który za jej rozkazem rozciął sznury wiążące Gajeela. -Jedna misja nie jest warta mojego przyjaciela!- Mogłaby kłócić się dłużej, lecz przerwało jej klaskanie kapłana.
-Jestem zachwycony. Większość magów, którzy stają przed tym wyborem, wolą zdobyć wieczne życie dzięki Owocowi Wieczności.- Powiedział kapłan, wstając z tronu. Przy użyciu magii, stworzył kamienne schody, aby podejść do Lou i rozcierającego nadgarstki Gajeela. Drugie już pstryknięcie przeniosło ich z powrotem do Rajskiego Ogrodu. W dłoni Lou pojawił się Owoc Wieczności. -Nagrodą dla twojego serca, będzie Owoc.
-Że jak?! A-a-ale... Dlaczego?- Zapytała zdezorientowana magini.
-Wybrałaś dobro partnera zamiast własnego. Przeszłaś moją próbę. Gratuluję.- Powiedział kapłan, po czym rozpłynął się w powietrzu.
-Da fuq?! Może faktycznie powinienem pozwalać Levy wybierać misje...- Mruknął zagubiony nieco Redfox, patrząc na spokojnie idącą przed siebie Lou. Blondynka zerknęła na niego przez ramie.
-Mniejsza. Ważne, że ma...!- Urwała, nie czując gruntu pod nogami. -Kyaaa!- Krzyknęła widząc oddalający się szczyt i sylwetkę Gajeela. To koniec. Mój marny żywot kończy się w tym momencie. Umrę spadając z góry. Dosłownie. Cholera! Nawet chłopaka nie miałam! Do dupy z takim życi...
-Wow! Uważaj nielocie.- Zaśmiał się blondyn, zacieśniając uścisk wokół ciała Lou. -Jakim cudem spadłaś z tak wysoka?!- Zapytał Mistrz, zerkając w górę. Gdzieś na skałach majaczyła mu sylwetka Redfoxa.
-Co?! Miałam umrzeć!- Pisnęła Lou, otwierając oczy. Zerknęła na swojego wybawcę i jego towarzyszkę. -Co wy tu robicie?- Zapytała zdezorientowana.
-Wracamy z misji.- Uśmiechnęła się do niej białowłosa. - A wy?
-Też.- Westchnęła Louise i tyrpnęła chłopaka w ramie, aby postawił ją na ziemi. Niebieskooki niechętnie spełnił jej niemy rozkaz. -Od kiedy mistrzowie gildii chodzą na misje?- Zapytała podejrzliwie, patrząc na Stinga.
-Od kiedy maginie spadają mistrzom gildii w ramiona?- Odgryzł się chłopak.
-Odkąd wykonują idiotyczne misje wybrane przez swoich towarzyszy.- Warknęła, głową wskazując na, znajdującego się nadal na skałach, Gajeela.
-Odkąd dzielą to stanowisko z drugim magiem.- Odpowiedział również.
-Um... Sting... Powinniśmy wracać.- Wymamrotała Yukino, przyglądając się tej dwójce.
-Hai, hai...- Westchnął, krzyżując ręce na klatce piersiowej. -Może jakieś podziękowania, Alberona?- Zapytał z wrednym uśmieszkiem.
-Chciałbyś, Eucliffe.- Odwzajemniła uśmieszek. -Redfox! Rusz wreszcie dupę albo ci pomogę!- Wydarła się do czarnowłosego. Poskutkowało, gdyż już dwie minuty później Gajeel stał obok niej.
-Idziemy?- Uśmiechnął się lekko.
-Aye.- Przytaknęła, na co on ruszył przed siebie. Pokręciła głową z rozbawieniem i podeszła bliżej Stinga. Stanęła na palcach i uśmiechnęła się krzywo.
-Dziękuję.- Szepnęła do ucha chłopaka i pocałowała go w policzek. Trwało to zaledwie sekundę, gdyż dwie później doganiała Redfoxa.
Sting za to szedł za Yukino i szczerzył się jak głupi.
-Ech... Biedny zakochaniec...- Westchnęła białowłosa pod nosem.
__________________

No to jeszcze jeden!
Zaczął się rok szkolny :-:
Mam cholernego stresa przed jutrzejszym dniem :<
Kyaaa... Nowa klasa to nie jest zbyt fajne doświadczenie. Przynajmniej pierwszy miesiąc, potem może jakoś poleci... Oby.

Kernelss ♥

6 komentarzy:

  1. XD Galevi shippują wszyscy xD Wszystko jest jednak wiadomo po jednym z rozdziałów sagi królestwa (Shi nieudolnie próbuje napisać jego nazwę xD) A chuj z tym! Ten co czyta mangę wie o co cho.
    Louise! Na stromych szczytach uwaga to podstawa! A Gajeel mógł ruszyć te swoje cztery litery i ją złapać zanim zleciała... Chociaż nie! Nie narzekam! Tak jak było jest dobrze xD
    Biedny zakochaniec Sting xc Yukino ma rację xc Czy ja właśnie polubiłam postać ciapy Yukino... Chociaż spokojnie! Mam całe Fairy Tail Gaiden aby ją znienawidzić ^^
    Rozdział fajny miło się czytało i muszę powiedzieć że nie mogę się doczekać aż w naszym blondynku zakocha się Lou xD No tak kawaii jeszcze nigdzie nie było ;3
    Rzucam wiadrami z weną (bo szafki już za małe) czekam na kolejny rozdział i może troszku Galevi ^^ Uwielbiam tą parę! :V
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps: Nową klasą i szkolą się nie przejmuj :) Mam to samo jednak poznałam fajną dziewczynę z którą zaledwie po dwóch spotkaniach się zaprzyjaźniłam. No niestety trzeba poznawać ludzi dalej bo z ową dziewczyną jestesmy w dwóch innych grupach xc

      Usuń
  2. I come back... Nie zauważyłam tego rozdziału, sorry XDD
    Nielot? XDDD Wow... Galevy? <3
    Tu też sobie weź ciasteczko... Ale te dietetyczne... Bo nie można jeść tyle słodkiego! Pójdzie w biodra!
    I ship LouxSting ♥
    Co do nowej klasy... Nie martw się! Ja też rozpoczęłam nowy etap... Do tego tak daleko od domu jak mi rodzice pozwalają xdd W mojej klasie jest 21 faciów i 7 dziewczyn xdd Czyli... Dziwnie... Ale nie jest tak źle... Widzisz więc... nie tylko ty rozpoczęłaś nową szkołę!
    3m się... Ślę wenę i pozdrowienia! ♥~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze jest to, że to nie nowa szkoła xD Po prostu przeniosłam się do innej klasy z mojego rocznika! :3
      21 facetów x 7 dziewczyn?! Czyżby mat-fiz xD
      Nie ma Galevy :-: Ogólnie uwielbiam ten shipping, ale w Godslayerze mam inny plan dla Gajeela, soooł... Gomen.
      Dziękuję ♥

      Usuń
    2. XD Gdzie tam ja i mat-fiz?! XDDD Logistyka... XDDD
      Proszu ♥

      Usuń
  3. Jakoś ten rozdział mniej mi się podobał niż poprzednie, ale nie jest źle :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie komentarz :3

Nomida zaczarowane-szablony