piątek, 18 września 2015

Rozdział 13 - Czerwone włosy

-Nikki! Nicoooole!- Krzyknęła Lou, wchodząc do pokoju swojej współlokatorki. Zatrzymała się w półkroku, widząc dwie postacie na łóżku. Odetchnęła z ulgą, zauważając ubrania na ich ciałach. -Ey! Potulicie się później! Mamy festiwal do ogarnięcia!- Wydarła się, rzucając w dziewczynę koszulką, wiszącą na oparciu pobliskiego krzesła. Kolorowooka podskoczyła jak oparzona, wyrywając się z ramion czarnowłosego.
-Au!- Jęknęła, podnosząc się z podłogi. Zdezorientowany Redfox powoli podniósł się do siadu, odgarniając długie włosy z twarzy.
-Ja rozumiem, że od ponad miesiąca chodzicie na misję jako "Iron Gear", ale no... Ludzie! Jestem za ścianą!- Zaśmiała się blondynka. Gajeel uważając, że jego ingerencja jest zbędna, opadł z powrotem na poduszki i jęknął gardłowo.
-Daj mi spokój, poczwaro.- Mruknęła Nicole, wczołgując się z powrotem na łóżko.
-Ja poczwarą?! O ty mała...! Ciekawe co powiesz jak Mira dowie się o twoim małym za...- Urwała, gdy ręka Nikki przysłoniła jej usta.
-Nawet. Nie. Próbuj.- Warknęła ciemna blondynka.
-Ale masz na myśli mó...- Ponownie urwała, lecz tym razem przerwał jej głos Redfoxa.
-Kobiety! Macie jeszcze salon, drugą sypialnię i kuchnię! Nie możecie przenieść swoich dylematów życiowych, do któregoś z tych pomieszczeń? Proszę!- Wymamrotał w poduszkę, którą zasłaniał twarz.
-Hai, hai...- Westchnęła Lou i wyciągnęła Nicole z pokoju, kierując się do kuchni.
-Masz to?- Zapytała Nikki konspiracyjnym szeptem.
-Mam.- Odszepnęła Louise i wyciągnęła z szuflady małe, kartonowe pudełeczko. Kolorowooka pochwyciła je i uciekła do łazienki.

30 minut później
-Kyaaa!- Pisnęła Nicole, przerażając Gajeela oraz Louise, którzy spokojnie konsumowali naleśniki. Po chwili z łazienki wybiegła dziewczyna z kapturem na włosach. -Okej! Zamknijcie oczy!- Uśmiechnęła się szeroko. Magowie posłusznie ukryli tęczówki pod powiekami, aby po chwili je odkryć. Przy stole stała Nicole, ale... Inna Nicole.
-CO TY MASZ NA GŁOWIE?!- Krzyknął Redfox, patrząc na nią z szokiem w oczach.
-Eee... Włosy.- Zaśmiała się dziewczyna i usiadła obok niego, po czym poprawiła dłonią włosy. Czerwone włosy.
-Wygląda uroczo.- Zachichotała Lou, obserwując tą dwójkę. Co jakiś czas dogryzali sobie nawzajem, ale gołym okiem było widać, że stworzenie przez nich drużyny było świetnym pomysłem. -Dobra ludzie! Musimy przygotować festiwal, a wątpię żeby Erza była zadowolona jeśli będziemy spóźnieni.- Westchnęła blondynka, wrzucając talerze do zlewu.
***
-Levy! Zaniesiesz tą listę do grupy w parku?- Zapytała Erza, zatrzymując niebieskowłosą.
-Hai! Um... Ercia... Widziałaś może Gaje...- Urwała, słysząc głośne "Ohayooo!" wypowiedziane przez czerwonowłosą Nikki. Towarzyszyła jej Louise oraz obiekt poszukiwań małej McGarden. -Ga...
-Idziemy na misję, mała?- Zapytał chłopak.
-Jasne! Aleee... Festiwal... Zdążymy?- Odpowiedziała z uśmiechem.
-No ba.- Zaśmiał się czarnowłosy, rozkopując dłonią jej włosy. Czerwone włosy.
-Gajeel...- Szepnęła Levy ze łzami w oczach. Ignorując zszokowaną Erzę, wybiegła z gildii.
-Huh?- Redfox słysząc jego imię rozejrzał się po budynku. -Musiało mi się przesłyszeć.- Mruknął pod nosem i pociągnął Nicole do tablicy z misjami.
-Hej Miruś! Znajdzie się coś dla mnie?- Uśmiechnęła się słodko Lou.
-Hmmm... Zapytaj Erzę, ona na pewno znajdzie ci coś do roboty.- Odpowiedziała Mirajane. -Lou? A ty co taka radosna?
-Po prostu... Uwielbiam festiwale. Ta atmosfera, radość... Ach...
-I inne gildie.- Dopowiedziała barmanka.
-Huh? O tym akurat nie widziałam.- Mrukęła blondynka. Aby uniknąć tematu "StinLou" ruszyła do Erzy w poszukiwaniu zadania dla siebie.
***
-Ach... Cała Magnolia wygląda pięknie!- Zachwycała się Ayame, rozglądając się uważnie po wszystkich ulicach.
-Trudno zaprzeczyć.- Uśmiechnęła się Lou. Cała gildia(no dobra... Większa część gildii...) nieźle się namęczyła, ale udało im się. Miasto prezentowało się pięknie. Rynek zastawiony straganami, park rozjaśniony setkami lampionów, mnóstwo kwiatów, motyle latające całymi grupami. Tak... Tegoroczny Festiwal Motyli zapowiadał się obiecująco. Lucy wyjaśniła na czym polega ten dzień, co kompletnie urzekło całą trójkę.
" Festiwal istnieje dzięki Lucindzie - Magini Kwiatów. Aby uczcić setną rocznicę powstania Magnolii, rzuciła na miasto czar. Co roku, w trzecim dniu kwietnia, wszystkie kwiaty w Magnolii osiągają pełnię swojego rozkwitu. Przyciągają one tysiące motyli, które wiedzione ich zapachem spoczywają w parku i zostają tam na całą noc."
-I jeszcze te piękne kimona!- Zaśmiała się cicho Nicole. Tradycją Fairy Tail było zakładanie kimon przez maginie. Każda członkini Fairy Tail otrzynała w prezencie od mistrza własne kimono. Każde było inne, unikalne, przypisane tylko dla jednej kobiety.
***
-Jest piękne. Idealne. Wspaniałe.- Mówiła cichutko Nikki, wpatrując się z zachwytem w swoje odbicie. Czerwono-złote kimono z nietypowym pasem na którym połyskiwały stalowe ćwieki, idealnie pasowało do jej figury, tak jakby szyto je na miarę.
W pokoju obok, Louise oglądała dokładnie piękną, błękitną yukatę z blado złotymi elementami. Włosy spięła w koka, z którego niektóre pasma luźnie opadały po bokach jej twarzy. Delikatny makijaż, na który składało się podkreślenie kości policzkowych i cienka kreska na powiekach, tenże właśnie kok i yukata. Przez połączenie tych trzech "elementów", Lou wyglądała olśniewająco. W jej głowie ciągle skakała myśl, że możliwe jest pojawienie się Stinga na festiwalu. Jej przemyślenia przerwało donośne pukanie(czyt. nawalanie) w drzwi do mieszkania. Wyszła z pokoju, aby otworzyć drewnianą płytę i ujrzeć troje magów.
Ayame wyglądała conajmniej pięknie. Długie, bladoróżowe włosy upięła w niechlujnego koka. Szaro-błękitne tęczówki otoczone wachlarzem wytuszowanych rzęs, podkreśliła delikatną kreską. Ubrane przez nią kimono było blado różowe z prawie białym wzorem kwiatowym oraz pasem w tym samym kolorze.
Widocznie Laxus podzielał zdanie Louie, gdyż nie odrywał wzroku od młodej Aliss. Gajeel niezbyt przejmował się swoimi towarzyszami, od razu skupiając swoje spojrzenie na Nicole, która powoli do nich dołączyła.
-Gotowe?- Zapytała Ame z uśmiechem.
-Hai, hai!- Przytaknęły maginie, od razu odwzajemniając uśmiech dziewczyny.
Piętnaście minut śmiechów i wygłupów później, weszli do parku. Mimo późnej pory wszystko było idealnie widoczne, za sprawą setek lampionów oczywiście. Tak jak się spodziewali, ominęła ich mowa Makarova o pięknie tego festiwalu i tym podobnych, dlatego teraz członkowie ich "rodziny" byli rozsiani po całym terenie festiwalu. Zgodnie ze słowami Miry pojawiło się wielu członków innych gildii, takich jak Lamia Scale, Blue Pegazus czy nawet Quatro Cerberus. Nie zabrakło także Sabertooth, jednak Lou nie udało się znaleźć w tłumie Stinga. Odnalazła jednak wiele Wróżek.
Levy, która wyglądała na lekko przygnębioną, rozmawiała z Jetem i Droyem. Jej kimono było w różnych odcieniach niebieskiego, a włosy spięte w wysoki kucyk.
Niedaleko od nich stali Bisca i Alzack wraz z Asuką. Ubiór matki i córki nie różnił się prawie niczym. Ciemna zieleń z granatowymi akcentami.
Nie zabrakło również Miry w biało-błękitnym kimonie. Rozmawiała z uśmiechniętym od ucha do ucha,
I właśnie wtedy wśród ludźmi i magami mignęły jej blond kosmyki. Odruchowo westchnęła, kiedy uświadomiła sobie że była to końcówka kucyka Lucy. Chwilę po tym jej oczy zasłoniła męska ręka, przez co wzdrygnęła się. Uspokoił ją znajomy zapach i głos.
-A ty co taka smutna?- Zapytał chłopak odsłaniając jej oczy i obejmując ją ramieniem. Poprowadził blondynkę w głąb parku, co jakiś czas witając kogoś skinięciem głowy.
-Nie jestem smutna.- Zaprzeczyła niebieskooka, zerkając na niego kątem oka. Nie umknął jej wielki uśmiech goszczący na jego ustach. -A ty co taki wesoły?- Zapytała, próbując naśladować jego głos. Mistrz Sabertooth zaśmiał się, wywołując tym jej uśmiech.
-Polubiłem Magnolię, więc cieszę się że tu jestem. No i jesteś tu Ty, cała i zdrowa.- Odpowiedział, wreszcie zaszczycając ją swoim spojrzeniem. Zachichotał widząc rumieńce na jej policzkach. -A teraz wybacz mi na chwilę, ale muszę porozmawiać z mistrzem Makarovem, panienko Alberona.- Powiedział oficjalnym tonem i zatrzymał się. Stanął naprzeciwko niej i złapał jej lewą dłoń. Ukłonił się i ucałował wierzch jej dłoni.
-Ależ oczywiście, mistrzu Eucliffe.- Powiedziała równie oficjalnie i dygnęła. Uśmiechnęli się, a Sting puścił jej dłoń i wycofał się w stronę mistrza Fairy Tail.
***
-McGarden'ówna morduje mnie wzrokiem...- Mruknęła Nicole, siadając przy rodzeństwie Aliss. Bickslow zaśmiał się, a Ayame spojrzała na nią ze współczuciem. Od początku festiwalu Nikki czuła na sobie mordercze spojrzenie Levy. I wiedziała co było tego przyczyną.
Gdy tylko Gajeel dowiedział się, że Nikki jest Żelazną Zabójczynią Bogów, od razu zabrał ją na misję. Potem na następną, i kolejne pięć... Nie wiadomo nawet, kiedy tak naprawdę powstało "Iron Gear". W ciągu miesiąca Gajeel spędził z Nicole więcej czasu, niż z Levy kiedykolwiek.
-Dziwisz jej się? Ty i Gajeel zachowujecie się jak stare małżeństwo. Razem wracacie do domów, leży ci na kolanach w pociągu, za niedługo będziecie razem, codziennie chodzi...- Zaczęła wyliczać różowowłosa.
-Czekaj, czekaj, czekaj...! Jak to "za niedługo będziecie razem"?!- Krzyknęła cicho(possible :-:) Nikki.
-Upss... A miało się nie wydać...- Mruknął pod nosem Bickslow, a jego laleczki powtórzyły po nim "wydać, wydać". Jego siostra zgromiła go wzrokiem.
-No bo... Ostatnio jak byliście na misji... Mira zachwycała się jak wspaniała byłaby z was para, a Cana się nudziła... No i chciała wywróżyć czy Mira ma rację...- Wymamrotała magini, kręcąc słomką w szklance z drinkiem.
-Cholera...- Westchnęła czerwonowłosa.
To nie tak, że nie czuła nic do Redfoxa! Podobał jej się, i to bardzo... Po prostu... W tym momencie nie wiedziała co myśleć. Skoro będą razem, to on chyba też coś czuje, tak? A może będzie z nią dla jakiegoś zakładu? Albo z litości? Może żeby wywołać zazdrość w Levy?
-Woooah... Spokojnie! Nie zapominaj, że Shifterzy, na moje nieszczęście, mogą odczytywać emocje.- Westchnęła Ame. -Nie martw się. On też coś czuje.
-Ską...- Zaczęła Nikki, jednak przerwało jej nawoływanie.
-Oi, minna! Już północ! Czas na butelkę!- Krzyczała Mira, gestem zapraszając przyjaciół pod wielki dąb. Na koronie drzewa wiele motyli ułożył się już do odpoczynku, przez co wyglądało ono zniewalająco.
-Hai, hai...- Mruknęli magowie i ruszyli do białowłosej. W parku, przez porę oraz butelkę, pozostała jedynie garstka magów. Lou, Nikki, Ayame(Bickslow postanowił jednak uciec :-:), Laxus, Gajeel, Sting, Rogue, Natsu, Lucy, Levy, Evergreen oraz rodzeństwo Strauss. Zasiedli oni w dość niekształtnym kole i ułożyli na środku pustą butelkę po piwie.
-Okej. Jako iż tradycja zobowiązuje, kręci osoba najwyższej rangi. W naszym przypadku to Mistrz. Sting, czyń honory.- Powiedziała Mira, do chłopaka siedzącego obok Lou. Westchnął i zakręcił naczyniem, które wskazało na Natsu. Różowowłosy, i nie tylko on, wzdrygnął się na widok chytrego uśmieszku mistrza Sabertooth.
***
Paręnaście zadań i pytań później, butelkę w swe łapki pochwyciła Mirajane. Radosna z tego powodu, rozejrzała się po jej towarzyszach. Z prawie piętnastki, teraz uchowała się siódemka, jeśli liczyć Gajeela prawie zasypiającego na kolanach Nicole, po przebiegnięciu pięciu kółek wokół parku. W takim razie... Sting, Lou, Nikki, Gajeel, Lisanna, Levy i Mira. To nie mogło się skończyć dobrze.
-Kyaaa... Sting.- Białowłosa uśmiechnęła się szeroko, kiedy szkło wzkazało Eucliffe'a. -Pytanie czy wyzwanie?
-Oczywiście, że wyzwanie.- Prychnął chłopak. Ostatnie pytanie zostało zadane, gdy butelka wskazała Ayame, czyli... dość dawno, gdyż ona i Laxus zniknęli jakieś pół godziny temu.
-Hmmm... StinLou. Teraz.- Wyszczerzyła się, wskazując palcem to na niego, to na Louise. -I nie ma odrzucania wyzwań!- Dodała, widząc mordercze spojrzenie Lou.
Sting wzruszył ramionami i wyciągnął rękę do blondynki. Kiedy ufnie złapała jego dłoń, przyciągnął ją na swoje kolana(dop. a. opierał się o drzewo ze zgiętymi nogami, chyba ogarniacie xD) i złączył ich wargi. I on, i ona udawali obojętność, jednak w myślach skakali ze szczęścia. Ich zbliżenie przerwały imitowane odgłosy wymiotów Nicole. Lou odsunęła się od Stinga na stosowną odległość i odetchnęła głęboko.
-Uroczo...- Mruknął Gajeel pod nosem.
-Mira... Zakręć jeszcze raz.- Mruknął Sting, skupiając się na butelce. Gdy białowłosa zakręciła szkłem, "przypadkiem" zatrzymało się ono na Gajeelu i jednocześnie na Nikki, której uda były jego poduszką.
-Gakki. Teraz.- Powiedziała Mira z błyszczącymi oczami.
-Gakco?- Wymamrotał Gajeel, jednak od razu zrozumiał widząc rozbawiony wzrok mistrza Sabertooth. -No kur...- Warknął podnosząc się z ziemi. Szybkim ruchem przyciągnął do siebie czerwonowłosą i wpił się w jej wargi. Niby to samo zadanie co u Stinga i Lou, jednak w przeciwieństwie do nich, Gajeel i Nicole nawet nie próbowali ukrywać swoich uczuć.
-Naaah... Już się od siebie nie odlepią. Westchnęła Lou i wstała, łapiąc za jedną z latarynek oświetlających ich zgromadzenie. -Nie wiem jak wy, ale ja idę spać... Oyasumi, minna!- Pomachała im i ruszyła w stronę wyjścia z parku.
-Oi, Lou! Czekaj!- Krzyknął za nią Sting i ruszył biegiem, machając jeszcze reszcie. Już parę minut później wszyscy się rozeszli. Gajeel i Nikki udawali oczywiście, że nic się nie stało, Levy ukrywała łzy, a siostry Strauss odeszły, lekko się chwiejąc.
Nie mieli pojęcia, że w tym momencie, parę ulic od nich trwa inna historia.
Historia duszy i pioruna.
_______

KYAAA... Już ponad 1800 wyświetleń!
Jakim cudem w tydzień wbiliście aż 400 wyś.?!
Awe wam! :*
Rozdział taki... lżejszy?
Końcówka zawalona, ale jest 23 i ledwo patrzę na oczy ;-;
Jest w niej zawarty lekki spojler/wstęp do planowanego opowiadania, ale o tym kiedy indziej...
Było StinLou? Było. Było Gakki? Było.
To się cieszyć i nie marudzić :P
Rozdział niesprawdzany, pisany na telefonie, przewidziane są w nim błędy!
A teraz wybaczcie, ale idę spać...

Su :*

5 komentarzy:

  1. No i masz kochana u mnie plusa wielkiego jak... nosz kurwa jak moja siostra cioteczna xD (przy 1.54 cm wzrostu ona waży 109 kg ;-;)
    Ale dobra!
    Kin: Myślałam że już nigdy nie zobaczymy całusa Stinga i Louise...
    Shi: Co ty tu robisz zarazo -,-
    Kin: Sprawdź rozdział wcześniej
    *15 minut później*
    Shi: O cholera ;-; Jak mogłam na to pozwolić? Zhejtowałaś mi Su-chan! Zgiń przepadnij duszo nieczysta!
    Kin: Jesteśmy jedną osobą idioto!
    Shi: Zgiń :<<<<
    Kin: -,- Nie no kurwa już się nie odzywam *sarkazm*
    Shi: To dobrze *nie czuje sarkazmu xd*
    Tyle dobroci... Czyżby błyszczek zakochał się w Ayame? ^^ Widzę wszędzie pikne pary ^^ Choć i tak Lax najlepiej wygląda z Freed'em xD
    Kin: Spokojnie ona żartuje... Chyba...
    Shi: Zacytuję mojego ulubionego youtubera... 3... 2... 1... 'Spierdalaaaaj gruba suko! Wyp-wyp-wypirdalaj!'
    Kin: -,-
    Sting: Jesteście idiotkami! Wyjdźcie bo nikt nie chce czytać waszych idiotycznych komentarzy!
    Kin i Shi: Zamilcz! *wyciągają ręce w jego stronę z których wydobywa się światło... Eucliffe rozłożony*
    Shi: To nowość...
    Kin: Idziemy do jakiegoś lekarza? Może Macarov jako stary dziad coś będzie wiedział na ten temat.
    Shi: Możemy spróbować... Ale najpierw skończmy koma.
    Kin: Okay. Fantastycznie i Shi mi się nie zawiesiła mimo całusa.
    Shi: No bo wiesz... Raczej zainteresowała mnie pierwsza scena Gakki *////*
    Kin: Zboczeńce... Zboczeńce wszędzie...
    Shi: Dalej!
    Kin: No kurwa skomentowałam wszystko co chciałam!
    Shi: No i chuj!
    Kin i Shi: Pozdrawiamy, życzymy wenki i niczym Teletubisie mówimy Pa, Pa! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Wiesz czemu jest tyle wyświetleń? Bo super piszesz :) A po za tym ja wchodzę min 3 razy dziennie sprawdzać czy nic nie dodałaś... xD No co ja poradzę że jestem ciekawa co będzie dalej ;-; No to życzę weny i ja spadam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku trochę się pogubiłam, bo nie pomyślałam, że możesz przewinąć czas historii 3: I jaka była reakcja Lou na to, że Sting przybył? :c No, ale dobra nadrobiłaś pocałunkiem StinLou :3 Szkoda mi tylko Levy, bo uwielbiam ją i Gajeela, a tu z Nikki on będzie, akuku :o xD Oky doky, gitara gra to ja uciekam :DD Przesyłam weeeny!
    Pozdrawiam, całuję
    Blackyy ♞

    OdpowiedzUsuń
  4. StinLou!!! <3 Tyle miłości! Ojoj rozdział mega słodki. Chociaż żal mi Levy. Bez obrazy, ale wolę Gale od Gakki. Po za tym Lou nie wiedziała czy nie zrobili tego w ubraniach. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dobra się nie mieszam. Rozdział super, a kolejny to nowy paring, który się fajnie zapowiada.
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ave~! I will come back... This is awesome, sis... I cuś podobnego... Ma się to 3 z anglika! Jakiś tam skill jest...
    Wszyscy się CAUJO... Ty zboczeńcu... ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    (nie przejmuj się... To zmęczenie materiału...)
    Życzę powodzenia w StinLou (borze czemu widzę moją Lou ze Stingiem? Psik! Uciekaj wyobraźnio...
    Idę czytać dalej...

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie komentarz :3

Nomida zaczarowane-szablony