*Trzy miesiące po wybraniu drużyn na Igrzyska~*
-Naaaareszcie!- Odetchnął Sting przeciągając się. Wyciął rękę w stronę stojącej obok Lou, po czym pociągnął ją w stronę wyjścia z dworca. Dziewczyna westchnęła głośno, czując jak uda, na których blondyn przeleżał całą podróż, zaczynają nieprzyjemnie mrowić.
-No czeeeekaj!- Pisnęła, starając się nadążyć za swoim partnerem. Kiedy gwałtownie się zatrzymał wpadła na jego plecy i gdyby nie szybka reakcja chłopaka, zaliczyłaby bliższe spotkanie z ulicą. Eucliffe objął ją w talii i przyciągnął do swojego torsu, przy okazji kradnąc "krótki" pocałunek. No... miał być krótki. Jednak, kiedy Louise go odwzajemniła, przeciągnął się w czasie o kilka(no może kilkadziesiąt...) sekund.
-Nienawidzę cię.- Mruknęła, po "oderwaniu" się od Stinga. Szybko poprawiła bokserkę, która w jakiś sposób się podwinęła. Blondyn zaśmiał się cicho i wskazał na coś za sobą. Zerknęła nad jego ramieniem, aby po chwili pisnąć i pobiegła w stronę przyjaciółki. -NIKKI!
Czarnowłosa dziewczyna odwróciła wzrok z Redfoxa tłumaczącego jej coś, by od razu paść w ramiona blondynki. -Louie!- Zaśmiała się Nicole i uśmiechnęła szeroko.
Gdy one tuliły się za ostatnie 3 miesiące rozłąki, Gajeel i Sting przywitali się krótko, aby już po chwili streszczać sobie przebieg treningów. Lou w tym czasie zlustrowała wzrokiem Genred'ównę. Z kolorem włosów zmieniła się również jej sylwetka oraz wzrost. Schudła, choć wypadałoby stwierdzić, że po prostu zmieniła resztkę tkanki tłuszczowej na mięśniową(dop. aut. cholera... to brzmi tak... medycznie). Wydawała się również troszkę wyższa. Minimalnie, ale zawsze.
Nicole również sprawdziła stan przyjaciółki i musiała przyznać, że efekt treningu był widoczny. Urosła ze 165 cm do około 170, schudła, a na dodatek jej włosy sięgały teraz jej bioder.
W Stingu również nastąpiły małe zmiany. Zwykle ubrany w kamizelkę, odkrywającą jego tors, teraz w białą koszulkę i spodnie moro. Blond kosmyki również lekko się przedłużyły, przez co przynajmniej raz na minutę musiał poprawiać je dłonią.
Gajeel za to... no... po prostu był sobą. Nie zmieniło się praktycznie nic. Tak samo było z Lily'm siedzącym na szarej walizce Nicole.
-Ohayo, minna!- Zawołała Ayame, przerywając rozmowy obu płci. Louise spojrzała na różowowłosą i aż zaniemówiła.
Twarz Ayame wysmuklała, tak jak i jej sylwetka. Urosła o parę centymetrów, przebijając się przez swoje dawne 164 centymetry do około 168, może 170. Na odkrytej skórze nóg, jak i rąk zresztą, widoczne były rany różnej długości, od małych zadrapań po większe rozcięcie na łydce oraz przedramieniu. Pod prawym okiem pojawiła się malutka blizna.
Obok Aliss'ówny kroczył jej brat, który nie zmienił się ani trochę. Chyba jedynie parę zadrapań na przyłbicy, wskazywało na przebyty trening.
-Okej... A teraz niech ktoś mi, cholera, powie gdzie jest nasz hotel.- Powiedziała Lou, po ponad kwadransie rozmów. Opierała się aktualnie o tors Stinga, który obiema rękami otaczał jej talię, a podbródek opierał na czubku blond głowy.
-Teoretycznie, stoisz tuż przed nim. Praktycznie, stoisz tuż przed nim.- Zaśmiała się Nikki i wskazała na budynek za plecami Stinga. Po odwróceniu się, faktycznie ukazał im się duży budynek, nad którego drzwiami znajdował się wielki napis "Pod Wróżką". -Pokoje są już zarezerwowane, mamy tylko odebrać klucze.
Po minucie, może dwóch, cała ekipa stała przy recepcji czekając, aż właścicielka znajdzie na liście ich nazwiska i wręczy klucze.
-Jest! Dwa pokoje małżeńskie i jeden dwu osobowy. Pokój 40, Louise Alberona i Nicole Genred. Pokój 42, Ayame i Bickslow Aliss. Pokój 44, Sting Eucliffe i Gajeel Redfox.- Przeczytała kobieta i podała im trzy komplety kluczy -Pozostali członkowie waszych drużyn są już zameldowani, tak jak i mistrz.- Dodała jeszcze, aby szybko zniknąć za drzwiami na zaplecze.
Na opowiednim piętrze przyjaciele rozdzielili się, trafiając do odpowiednich pokoi. No... prawie odpowiednich.
-NO CHYBA KURNA NIE!- Krzyknął Sting w tym samym momencie co Gajeel. Pokój owszem był, jednak... no... Był małżeński, okej.
Zaciekawiona Lou zerknęła nad ich ramionami, po czym wybuchła śmiechem. Ucichła jednak widząc morderczy wzrok swojego chłopaka. -Louie... Który miałyście pokój? 40, tak?- Kiedy niepewnie skinęła, zwrócił się do Redfoxa -Gajeel. Wypieprzaj do czterdziestki.- Powiedział, następnie wciągając Lou do pokoju i zamykając drzwi tuż przed nosem czarnowłosego.
Smoczemu Zabójcy nie pozostało nic innego niż...
***
-Co do chuja?!- Pisnęła Nikki, gdy po wejściu do pokoju zobaczyła Gajeela leżącego na łóżku.
-Cichaj, kobieto. Dostaliśmy ze Stingiem drugi pokój dla pary, więc się zamieniamy. On zajmuje go z Lou, ja pomieszkuję tutaj z tobą.- Powiedział zaspanym głosem. Gdyby nie fakt, iż był to pierwszy luźniejszy dzień po trzymiesięcznym treningu, a jego brzuch nadal dochodził do siebie po 10 godzinach w pociągu, zapewne łóżko nie wydawałoby mu się najwspanialszym miejscem na ziemi.
Nicole widząc, a także słysząc, w jakim jest stanie westchnęła tylko i położyła się obok. Ręka jej partnera szybko objęła ją w talii i przyciągnęła do jego boku, pozwalając jej wtulić się w niego jak w wielkiego misia. Podświadomie ustawiła swój "budzik biologiczny" na godzinę 15, gdyż o 16 mieli pojawić się na oficjalnym rozpoczęciu Wielkich Igrzysk Magicznych.
Mimo początkowej niechęci do zaśnięcia, teraz jej wymęczone ciało chętnie przyjęło miękkość materaca i ciepło ciała Redfoxa. Bo fakt faktem, był on ciepły.
I chyba właśnie to sprawiło, iż ostatnią myślą Nicole przed zaśnięciem, było stwierdzenie, że czarnowłosy sprawiłby się idealnie w roli jej osobistego piecyka.
***
-No cholera... Gdzie on jest?- Zapytała po raz kolejny różowowłosa, skubiąc bandaż otaczający obity nadgarstek.
-Spokojnie... Zaraz pewnie się pojawi i zacznie wyzywać na to jak zachowywał się Natsu.- Uspokoiła ją Louise, owijając bandaż wokół ramienia swojego chłopaka.
Organizatorzy igrzysk nie popisali się w tym roku i powtórzyli eliminację z zeszłych Igrzysk. Nie okazało się to jednak łatwiejsze. Okazało się iż do gry przystąpiła nowa gildia oraz jedna, którą wróżki już znały. Death Parade, na którą trafiła drużyna A i 4 Elements, z którą walczyła drużyna B. Lou prawie zemdlała widząc na swojej drodze Jackie oraz Kimiko.
Kiedyś piękne niebieskie włosy, teraz wyblakły niemal do szarości, zawsze blada cera wydała się teraz chorobliwie matowa i szara. Czarny, jednoczęściowy strój był zupełnym przeciwieństwem tego jak ubierała się kiedyś.
Bogowie jednak odpuścili im walkę, dorzucając tam jeszcze drużynę Quatro Cerberus.
Death Parade okazali się dość... wymagającymi przeciwnikami. Kiedy walka wskazywała na remis, ich kapitan nakazał wycofanie. Dzięki temu obie drużyny przeszły do eliminacji, nie mniej jednak w naruszonym stanie.
-No cholera jasna! Gdzie on jest?!- Wkurzył się Bickslow, opatrując ranę na skroni Ayame. Różowowłosa była w dosyć nieciekawym stanie po walce z Kagurą, członkinią Mermaid Hell.
-Kto gdzie jest?- Zapytał Gray wchodząc do pomieszczenia.
-Nasz wspaniały, idealny, fantastyczny mistrz gildii, Laxus pieprzony Dreyar.- Prychnął Aliss -Od rozpoczęcia Igrzysk pojawił się tylko raz, na cholernej video-lakrymie. Nie powinien z nami chociażby porozmawiać?
Ayame westchnęła cicho, znając prawdziwy powód zdenerwowania jej brata. Dotyczył on nieobecności Laxusa, jednak... szczegóły się różniły. Powoli wstała i wyszła z pokoju Stinga i Lou, kierując się do własnego. Kiedy już się tam znalazła, rzuciła się na łóżko, przykryła twarz poduszką i krzyknęła. Po paru sekundach poduszka zniknęła, ukazując jej zaczerwienioną twarz. Louise spojrzała na nią z lekkim politowaniem i usiadła obok.
-Mów.- Zarządziła, odgarniając jasne włosy do tyłu. Ame westchnęła i podniosła się do siadu.
-No więc... Mniej więcej w połowie treningu przyjechałam z Bi do Magnolii. Na weekend, żeby się przepakować... Bickslow poszedł do gildii, a ja poszłam się przejść po parku. Spotkałam tam Laxusa, rozmawialiśmy, odprowadził mnie. Nie wiem nawet jak, ale... pocałował mnie. Chyba... chyba wiesz co było dalej. Rano Bi wszedł do domu i nas zobaczył. Wściekł się, a kiedy Laxus wyszedł z mieszkania, kazał mi się spakować. Dosłownie godzinę później siedzieliśmy w pociągu do Lilou.- Opowiedziała Ayame. A Lou? Siedziała spokojnie z lekkim uśmiechem na ustach.
-Wiedziałam!- Zapiszczała z radością.
-Czekaj, co? Co wiedziałaś?- Zapytała zdezorientowana Ame.
-Wiedziałam, że będziecie razem! Layame!- Wyszczerzyła się, a Ame opadła na łóżko, uprzednio wyrzucając z siebie coś na wzór westchnięcia połączonego z warknięciem.
-Nie jesteśmy i nie będziemy razem! To była tylko jedna noc! Sama nie wiem czemu w ogóle do tego doszło. Nic mnie nie łączy i łączyć nie będzie z Laxusem Dreyarem.- Powiedziała, co Louise skwitowała spojrzeniem typu "Jasne, jasne dziewczynko. Mnie nie oszukasz.".
-Looou...- Zawołał Sting wsuwając głowę do pokoju. -Jest już późno... I jestem zmęczony... Mogłabyś... No wiesz?- Poprosił, robiąc oczy szczeniaczka. Blondynka zaśmiała się cicho i skinęła głową, dodając "Za minutę" nim opuścił pokój.
-O co mu chodziło?- Zapytała Ayame z lekkim zdezorientowaniem.
-Nie umie beze mnie zasnąć. Przyzwyczaił się i teraz się nie wysypia jeśli nie śpię obok.- Zachichotała cichutko. -Myślałaś, że dlaczego ja i Nikki sprzedajemy mieszkanie? Ona i Gajeel większość swojego czasu spędzają na misjach, a kiedy są w Magnolii siedzą u niego. Ja sześć nocy w tygodniu spędzam u Stinga. Mieszkania używamy może pięć razy na miesiąc. Z rzeczami jest podobnie. Ciuchy trzymam głównie u Stinga, Nicole u Gajeela.- Wyjaśniła dziewczyna i wstała.
Machnęła jeszcze Aliss'ównej, aby następnie udać się do swojego pokoju. Oprócz jej partnera nie było tam już nikogo, więc od razu zabrała jedną z koszulek blondyna i zniknęła na chwilę w łazience. Kiedy wróciła Eucliffe leżał na łóżku w dresach.
-Wiedziałem, że położyłem koszulkę na krześle!- Zaśmiał się widząc ją. Wyciągnął ręce w jej stronę, a kiedy złapała jedną z nich, przyciągnął do siebie.
-Mógłbyś się ubrać. Przeziębisz się...- Westchnęła, wtulając się w tors chłopaka.
-Nic mi nie będzie.- Powiedział cicho obejmując ją mocno ramionami, uprzednio przykrywając ich kołdrą. -Lou...?- Zaczął po chwili leżenia.
-No?
-Kocham Cię. Bardzo...- Szepnął do ucha zaspanej dziewczyny.
-Ja ciebie też.- Odpowiedziała w jego klatkę piersiową, przez co zabrzmiało to bardziej jak "Ia siedzie desz." Kilka sekund później zauważył, że jej oddech się wyrównał.
-Najbardziej na świecie.- Dopowiedział i musnął wargami jej czoło, po czym zamknął oczy do snu.
Nawet nie wiesz jak bardzo...
_______
Cholera... Czy tylko ja zwróciłam uwagę na coraz częstsze przekleństwa w rozdziałach? W tym pojawiło się, aż, siedem! ;-;'
A kiedyś (około 15 rozdziałów temu) maksymalnie dwa :_:'
Yeeef... Kij z tym.
Chyba zacznę was szantażować xD Co powiecie na... Minimum 5 komentarzy(od różnych osób) pod tym rozdziałem. Albo kij z tym i następnego nie wstawię :P
Serio x'D
Wyświetleń przybywa, komentarzy ubywa!
Of kors mogę liczyć na Shi-sensei, Mari-chan, Esumi-chan i Demo-chan :3 :*
Dziękuję i pozdrawiam :^^^
Su♥
Super rozdział, a tak poza tym.. Ty mała szantażystko xD Ślę ci dużo ciepełka i weny :)
OdpowiedzUsuńYaaay ^-^
UsuńCiepełko się przyda, bo zimno w luj ;-;'
Pozdrawiam :*
Kochana, postarałaś się, ale chyba nie możesz liczyć na TE OSOBY. Jak narazie to tylko ja i Mavis. Rozdział extraśny, lovciam cię i uwierz komentowałabym, ale ledwo znajduje czas na czytanie. Więcej tego, ciekawi mnie co z Levy, pogodziła się ze stratą Gajella, cierpi jeszcze czy ma go w du*ie? Proszę o odpowiedź bo mnie do c*olery jasnej ciekawość zeżre. Wenki <3.
OdpowiedzUsuńSpoko :* Najważniejsze dla mnie jest to, że czytasz i co jakiś czas dajesz znak życia :D
UsuńPfff... Czekaj grzecznie, a dostaniesz. I szczerze? Levy mieć Gajeela gdzieś? Chyba nikt w to nie wierzy xD
Dziękuję i pozdrawiam ♥
Ty sucz jedna! Kolejny manipulator na blogerze! Ale to fakt... Im więcej wyświetleń tym mniejsza aktywność starych czytelników :/
OdpowiedzUsuńAle teraz rozdział... Początek taki jakbym się spodziewała. Piski krzyki i oblukiwanie jak kto się zmienił xD No i oczywiście hot ploty też muszą być...
Jej! W końcu Lax wyruchał Ame! Miałam tak zajebisty zaciesz na mordzie, że ty sobie nie wyobrażasz jaki... Powiem tak... Byłam jak Jeff the killer tylko bez podciętych polików xDDD
JAKIE SŁODKIE! STING NIE MOŻE ZASNĄĆ BEZ LOU... TO TAK MEGA ŻE WŁĄCZYŁAM CAPS LOKA (CZY JAK SIĘ TO TAN PISZĘ XD)
Okay ogar... Widzę że mój negatywny charakter zaczyna na ciebie wpływać =3= Przeklinanie to dla mnie nie chleb powszedni więc ten tego... ZGORSZYŁAM NIE TYLKO CIEBIE ALE I WSZYSTKICH W SWOIM OTOCZENIU HEU HEU HE
Nie spokojnie... Nic nie ćpałam w ten weekend, ani żaden inny xD
Tu kończę komentarz pozdrawiam i wracam do oglądania Diabolik Lovers ;* (Ayato forever <3 jeśli wiesz o kogo chodzi ^^)
Papatki ;*
Jakże wspaniałe słownictwo xD Jeszcze nigdy nie widziałam w komentarzach Godslayera "wyruchał", więc... Kolejne brzydkie słowo do listy brzydkich słów w komentarzach x'D
UsuńBardziej mam na myśli same rozdziały, bo cholera... pytaj kogo chcesz, każdy kto mnie zna, wie że klnę jak szewc :'3
Dziękuję i pozdrawiam :* ♥
No! A już myślałam, że zapomniałaś o starej jak Zeref, Marice...
OdpowiedzUsuńZdemoralizowałam cię swoimi rozdziałami gdzie przekleństwa latają jak gołębie do chleba na dworcu... (Dzisiaj nawet na mnie się rzuciły... ;-; )
Boru zielony >///< Świetny rozdział! Naśmiałam się, był również krwotok z nosa... Mrrrrrr...
Szczególnie kwikłam z tymi pokojami.. XD "Gajeel. Wypieprzaj do 40..." XDD
Świetne...
Masz ciastko kochanie. Oczywiście możesz mieć do tego gratis herbatę lub kawę...
Pozdrawiam :* (No i weny na następne tak zajebiste rozdziały! ♥ )
CIASTKO *-*
UsuńChcę. Teraz. Już. Daj. <3
"starej jak Zeref" - bez przegięć Mari :P :*
Pozdrawiam również :^^^
Czuje się wyróżniona tak bardzo w chuj ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest zajebutną zajebistością zajebistości
Tak bardzo w luj
No powiem ci Su-chan, że się postarałaś.
No rozdział taki max awwwwwwwwwwww
Roxy: Przestań dziecko fangirlować do chuja
Ale .. no ... ale..
Powiedz, że to nie jest słodkie jak Stinguś nie może zasnąć bez Lou no to jest takie..
Roxy: No dobra *rumieni się*
Widzisz!!! A mnie obraża mała szmata
Ja chce dziecka ^^
No bo jak Lou jest ze Stingiem, a Nikki jest z Gajeelem too
Łubuduburachciachciach i będą dziecka xD
Roxy: No nie rozpłyń się przypadkiem jak Juvia przy Grey'u *szczerzy się jak chory pokurw który właśnie widzi śmierć swoich wrogów poprzez pożarcie przez krasnoludki*
Jesteś chamska *zamyka ją w szafie* *TP: narnia accept*
Ale jak są igrzyska ...
A oni są w przeciwnych drużynach too..
Roxy: Znając życie Nikki będą je walczyć z Gajeelem, a Lou będzie walczyć ze Stingusiem
Roxy, ranisz.
Roxy: *puszcza oczko i cmoka*
*daje jej tabletkę gwał.. a nie, nic, nic nie ważne*
Jako iż rozdział jest tak zuber słodki too.. przesyłam kawusię z 2 łyżeczkami cukru i mleczkiem ewentualnie jeszcze karmelem (moje love) żeby kolejny rozdział był równie słooooodki <3
A teraz dajcie mi jeść, koc, czekoladę, kawkę i faceta oraz kolejne rozdziały a mogę umierać
Tak więc kończąc rozdział jest awww, weny życzę, kłaniam się do stóp, całuję i pozdrawiam Su-chan :*
Kawa <3
UsuńChcę...!
Czy tylko ja jestem takim fever alone'm, że przytulam się do siostry i przyjaciela, kiedy tylko mogę? :-:
Pozdrawiam Demo-chan :*
Kiedy żeś dodała ten rozdział?! Zawsze jak wchodzę to nic, a trochę poczekam to dowiaduję się, że dodałaś to tydzień temu. Jakim cudem?! Dobra co do rozdziału, cudny! To Stinlou na koniec, aww...^^ Z Kimiko to ciągle coś się dzieje. Tu martwa, tam porwana, a teraz w gildii, z którą coś będzie nie tak. Takie przynajmniej mam przeczucie. Layame XD, kojarzy mi się z lamami. Co do Levy, może znajdzie kogoś kto doceni ją lepiej od Gajella.
OdpowiedzUsuńWeny!
Ps. Fajnie, że możesz na mnie liczyć ;)
It's a kind of magic! MAGIC! <3
UsuńLamy? O.o
Ok. Od dziś jesteś Lamą :* xD
Dziękuję :^^^^