~1 dzień Wielkiego Turnieju
Magicznego~
Ukrycie samo w sobie było dość... nudne? Zdecydowanie. Jedyną atrakcją były popisy Rufusa, które były nieodłączną częścią każdej uroczystości/eventu, w której brało udział Sabertooth.
Walki? Ach... Tu Turniej zaczął się rozkręcać. Na pierwszy ogień poszła ta blondyna z Fairy Tail i jakaś ruda z Raven Tail. Gwiezdna magini na początku lekko przy szpanowała dwoma duchami, jednak kiedy wkurzyła Flare... Auć. Ale gdy ta ruda małpa zaczęła ją katować, wykorzystując do tego dziecko... Miałam ochotę wejść na tą arenę i własnoręcznie ją pokonać. Najpierw szantaż, potem członek jej drużyny zneutralizował magię Lucy... Ugh! Dlatego nie lubię takich "imprez".
Następne walki nie były zbyt... pociągające. Jednak, kiedy usłyszałam "Orga Nanagear", od razu wiedziałam, że będzie to krótki pojedynek. Tak jak sądziłam, Orga nie próżnował przez te lata. Pokonał pieska jednym ciosem! Tak, jak na Zabójcę Bogów przystało.
Nie mogę zapomnieć także o Jellalu. Tfu... Mystogun'ie. Sprytnie się ukrywa, nie powiem...
~2 dzień Wielkiego Turnieju
Magicznego~
Pozytywnie zaskoczona zostałam, kiedy nastąpiły dwie walki rodzeństwa Strauss, które zresztą zostały przez nich wygrane. No i jeszcze popis Kagury w ostatniej walce. Nie wiem czy ludzie zdawali sobie z tego sprawę, ale ta dziewczyna mogła umrzeć! Mikazuchi naprawdę jest silnym przeciwnikiem, co udowodniła pokonując Yukino jednym ruchem.
~3 dzień Wielkiego Turnieju
Magicznego~
Walki... Pierwsze dwie nie obchodziły mnie w ogóle, a kiedy doszło do walki Laxusa z Alexeiem...
Brunetka z zaciekawieniem obserwowała walkę Laxusa Dreyara z całym Raven Tail. Oczywiście ludzie oraz magowie wśród których siedziała, widzieli tą walkę zupełnie inaczej. Iluzja stworzona przez Ivana Dreyara ukazywała to, jak Laxus mocno obrywa od "Alexeia". Prawda była zdecydowanie ciekawsza...
Wszystkie ruchy, każdy przepływ mocy, niezliczone iskry... Laxus wiedział co robi. Opanował swoją moc niemalże do perfekcji... Jednak nadal nie równał się z mocą bogów.
No właśnie... Westchnęła głęboko i ponownie skupiła się na pojedynku.
Tak jak sądziła, blondyn wygrał, tym samym przerywając iluzję swojego ojca. Zanim zszedł z areny, przebiegł wzrokiem po publiczności, przez co ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Niby nic, a jednak...
-Nyaaah... Ciekawe, kiedy kolejna walka kogoś z Fairy Tail.- Z zamyślenia wyrwał ją głos przyjaciółki. Niebiesko włosa zaczesała palcami swoją grzywkę do tyłu, aby ta po chwili wróciła na miejsce.
-Oby szybko Kimi...- Westchnęła i przetarła twarz dłońmi.
I Lou, i Kimiko były pod wrażeniem, jeśli chodzi o Fairy Tail. Na Wielkie Igrzyska Magiczne przybyła wraz z drużyną, żeby zobaczyć jak wzrosły umiejętności Orgi i czy mała Blendy naprawdę opanowała ich magię oraz chciała wykorzystać tą sytuację i zobaczyć swoją starszą siostrę. Jednak uwagę Zabójców Bogów przykuło coś innego, a mianowicie wyczyny Wróżek.
-Lou! Nie wyłączaj się nam!- Aren wręcz wydarł się do lewego ucha brunetki, kiedy ta nie odpowiedziała na jego pytanie. -Więc? Co wolisz?
-Em... To pierwsze.- Mruknęła niepewnie. Oczy Arena rozszerzyły się lekko, a usta wygięły w ogromnym uśmiechu.
-Właśnie przyznałaś, że jestem lepszy niż Dreyar.- Wybuchnął śmiechem, a ona westchnęła.
-Jesteś idiotą.- Powiedziała cichym głosem i wróciła wzrokiem na arenę.
Ku naszej radości, następna walka rozegrała się między dwiema interesującymi nas osobami. Wendy Marvell, czyli Niebiańska Zabójczyni Smoków, przeciwko Chelii* Blendy, Niebiańskiej Zabójczyni Bogów. Okazało się, że mała Blendy faktycznie opanowała naszą magię... Walka sama w sobie była... dziecinna. Gdyby Chelia nie była taka dobroduszna, Smocza Zabójczyni mogła by ponieść poważne obrażenia.
~4 dzień Wielkiego Turnieju
Magicznego~
Dwie, pierwsze walki oglądałam jedynie ciałem, umysłem błądząc przy następnym pojedynku. Jeśli się nie mylę komputer powinien "wylosować" czworo smoczych zabójców. Jak pomyślałam, tak było.Na arenę wyszły Bliźniacze Smoki oraz smoczy przedstawiciele Fairy Tail, Natsu Dragneel wraz z Gajeelem Redfoxem. Na samą myśl o ponownym zobaczeniu mocy Redfoxa, uśmiechnęłam się pod nosem.
Cała walka trwała... długo. Westchnęłam, kiedy Gajeel został "niedysponowany" w samym środku pojedynku. Tak jak się spodziewałam, wygrało Fairy Tail. Wiedziałam to już na początku, gdyż wystarczyło jedynie porównać umiejętności całej czwórki i uwzględnić doświadczenie w walce.
A więc... Panie i panowie! Czas na ostatni dzień Wielkiego Turnieju Magicznego!
~5 dzień Wielkiego Turnieju
Magicznego~
Po, oczywistej moim zdaniem, wygranej Fairy Tail, ruszyliśmy w poszukiwaniu
Orgii. Nie zajęło nam to dużo czasu, gdyż kierował się ze swoją drużyną do
hotelu. Gdybym tylko wiedziała… Gdybym odpuściła sobie tą rozmowę…
-Orga!- Krzyknęła Kimi, próbując dogonić Boskiego Zabójcę.
-Huh?- Mężczyzna dopiero teraz odwrócił głowę, aby spojrzeć
na niebieskowłosą. -Kimiko?- Zapytał jakby niepewnie, po czym spojrzał na jej
towarzyszy. -Lou? Aren? Milo?- Wyszeptał pod nosem, z niedowierzaniem
przyglądając się znajomej czwórce.
-Tak właśnie nas nazywają.- Zaśmiała się Lou i podeszła
bliżej Nanagear. -Tęskniłeś?- Zaśmiała się cicho i odwzajemniła uścisk, do
którego przyciągnął ją Orga.
-Myślałem, że zniknęliście! Tak jak…
-Nie wspominaj.- Przerwał mu Aren, chłodnym tonem. Każda
wzmianka o NIEJ doprowadzała go do szału.
-Orga? Mógłbyś wytłumaczyć?- Zapytał Sting podchodząc
bliżej. Nanagear nigdy nie wspominał o jakichkolwiek swoich znajomych, więc był
w lekkim szoku.
-Sting Eucliffe. Biały Smoczy Zabójca. Wychowany przez
Weissologię.- Milo po raz pierwszy się odezwał, skanując blondyna wzrokiem.
Dzięki wyuczonej magii, mógł poznać szczegóły na temat każdej osoby,
znajdującej się w zasięgu wzroku. -Przegrał z Dragneelem.- Dodał po chwili z
kpiącym uśmieszkiem.
-Aaaa… To ciebie i twojego koleżkę pokonał Różowy?- Upewniła
się Lou. Nie potrzebowała słownego potwierdzenia, gdyż wystarczyło jej
mordercze spojrzenie Stinga, utkwione w Milo. -Ale wracając do ciebie Orga.
Jestem pod wrażeniem…- Uśmiechnęła się brunetka, a jej grupa przytaknęła. -Nie
próżnowałeś, jednak… Nie to mnie tu sprowadziło.- Westchnęła. Spojrzała
wymownie na swoich przyjaciół, którzy automatycznie się wycofali z okolicy.
-Chelia Blendy. Co wiesz o jej osobie?- Zapytała Orgę.
-Ech… To dopiero dzieciak. Lamia Scale? Nie mam pojęcia
jakim cudem, ale nauczyła się naszej magii z… książki.- Mruknął niechętnie. Z
lekkim żalem sięgnął w swoją pamięć, aby przypomnieć sobie dawnego przyjaciela,
operującego tą samą magią co mała Blendy.
-Ta sama co Nathana.
-Czekaj! „… naszej magii…”?! Że niby ta dziewczyna…- Tu
wskazał na Lou. -… używa tej samej magii co ty?!- Zapytał Sting,
niedowierzając.
-Używa? Proszę cię Eucliffe… Pokonałaby mnie bez wysiłku.
Ona nad nią panuje…- Prychnął Orga, a Lou uśmiechnęła się dumnie. Tylko dwóm
osobom udało się opanować dwa żywioły mocy bogów. Lou oraz zmarły już Nathan.
-Że co?- Zaśmiał się blondyn, patrząc to na brunetkę, to na
Orgę. -Ledwo sięga ci do ramion i miałaby cię pokonać?- Wydusił z siebie,
między napadami śmiechu.
-Orga… Uspokój kolegę albo sama to zrobię.- Warknęła, a
wokół jej lewej dłoni zaczęły gromadzić się czarne krople. Widząc to, „kolega
Orgii” zamilkł.
-Sting. Proszę cię, opanuj się…- Mruknął Nanagear, po czym
zwrócił się do Lou. -Zapewne skorzystałaś z okazji na zobaczenie siostry…?-
Bardziej stwierdził niż zapytał, lecz mimo wszystko odpowiedziała.
-Pewnie… Była wspaniała podczas trzeciego dnia.- Uśmiechnęła
się smutno.
-Nie masz zamiaru się z nią porozmawiać? Pewnie chciałaby
wiedzieć co się z tobą działo.- Powiedział Orga, a ona zwróciła wzrok na
ziemię.
-Jeszcze nie teraz, Orga. Jeszcze nie teraz…- Wyszeptała.
-Właściw…- Przerwał jej wybuch.
Z tego co wywnioskowała po samych dźwiękach, było to
niedaleko. Nie czekając na reakcję Nanagear i Stinga, natychmiast pobiegła tam
sprintem. Na miejsce wybuchu dotarła w niecałą minutę. Jej oczy rozszerzyły
się, gdy zobaczyła stan placu. Jeszcze piętnaście minut temu, stały tu budki z
kwiatami oraz fontanna , przy której bawiły się małe dzieci. Teraz całość
zamieniła się w krater, a przez siłę rażenia, z okolicznych budynków zostały
jedynie ruiny. Pośród kawałków kostki brukowej oraz ziemi, leżały ciała. Jednak
uwagę Lou przyciągnęło tylko jedno z nich.
-KIMIKO!- Krzyknęła, podbiegając do przygniecionego
odłamkiem fontanny ciała. -Kimi… Błagam cię… Nie umieraj! Wszystko będzie
dobrze…- Zaczęła mówić do wpółprzytomnej przyjaciółki. Na zakrwawioną, bladą twarz kapały łzy.
Puste, srebrne oczy patrzyły na Lou. Niebiesko włosa powoli uchyliła malinowe
wargi, z których powoli sączyła się strużka krwi.
-Lou… Aren zdradził… Milo… Ja… Nie mogłam… nic zrobić…-
Wymamrotała zachrypniętym głosem. Uniosła drżącą dłoń i wskazała na ruiny
jednego z budynków. Nad zmasakrowanym ciałem klęczała kobieta wraz z małą
dziewczynką. -Wybacz…
-Kimi… Nie rób mi tego! Błagam cię! Nie zamykaj oczu…
Wszystko będzie dobrze.- Powtarzała cicho, wpatrując się w blednącą twarz
przyjaciółki.
-Dołącz do siostry… Chroń godslayerów… Poluje na was…-
Wyszeptała Kimiko ostatkiem sił. -Kocham cię, siostrzyczko.- Uśmiechnęła się
lekko i powoli zamknęła oczy.
-Nie! Kimi… Nie… Nie możesz mnie zostawić…- Brunetka
pochyliła się nad przyjaciółką i oparła czoło o jej klatkę piersiową. -Kimiko…-
Szepnęła, zaciskając oczy. Pragnęła, aby był to zły sen, a ona obudzi się w
jakimś hotelu. Wstanie i pierwszym co zobaczy będzie uśmiech przyjaciół.
Jednak czując wokół siebie ramiona Orgii, straciła nadzieję
i rozpłakała się w jego tors.
Ohayo! Tak więc wrzucam wam pierwszy rozdział!
Jak widać jest jeszcze wiele niewiadomych, jednak powoli wszystko się wyjaśni.
Nie zdążyłam jeszcze napisać kart bohaterów, więc nie wiem kiedy powstanie zakładka "Bohaterowie" lub "Postacie" :/
Jeśli przeczytałaś/przeczytałeś zostaw po sobie komentarz! Nawet krytyka cieszy oko ;3
Kernelss ♥
Co do rozdziału ... Fajnie, choć została wprowadzona nagle zbyt duża ilość bohaterów, co jest wadą. Pogubiłam się troszeczkę w tym wszystkim i przez to śmierć nie zrobiła na mnie wrażenia. Uwazam też za zbędną tą relację z turnieju. Można było w kilku zdaniach to skrócić i byłoby dobrze.
OdpowiedzUsuńNawet interesująco się zapowiada. Pierwszy raz czytam o godslayerach, a że Hiro w mandze strasznie spłycił ten wątek (póki co), to nawet interesujący wydał mi się pomysł z tą częścią bohaterów.
Trochę błędów robisz, ale nie jest źle.
Jestem ciekawa, co będzie dalej, więc pewnie jeszcze zajrzę ;)
A że nie masz zakładki "SPAM", to tutaj piszę, że serdecznie zapraszam do mnie ;)
http://paranormalactivityclub.blogspot.com/
PS. Może dodaj gadżet "Obserwatorzy"?
Niestety, początki bywają ciężkie :/ Za dwa rozdziały wszystko powinno być już przejrzyste ;3
UsuńOpis z poszczególnych dni chcąc, nie chcąc, wstawiłam z nadzieją, że przedstawi ona choć trochę nastawienie Lou do np. Minervy czy oszustw Raven Tail. Niezbyt podoba mi się ten rozdział, jeśli mam być szczera, bo wiem że stać mnie na więcej, jednak ten start będzie dla mnie dość trudny, więc... wybacz :<
Rozdział nie sprawdzany, gdyż aktualnie poszukuję sobie Bety. Mam nadzieję, że znajdzie się ona jak najszybciej...
"Obserwatorzy" byli/był na blogu, jednak podczas poprawek w układzie, mój genialny komputer wykasował go zastępując buttonem do spisu. Dopiero teraz zauważyłam, więc od razu poprawię ;D
Dziękuję za komentarz i jakąkolwiek wiarę we mnie ^^
Polecam tu poszukać sobie bety ;)
Usuńhttp://betowanie.blogspot.com/2010/05/manga-i-anime.html
Oczywiście zobaczę kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam
Witam, witam! Spam już zostawiłam więc wypadałby pozostawić coś więcej XD
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że nie lubię, kiedy to cały tekst jest pochyły w rozdziale :/ Rozumiem: myśli, listy itp., ale nie cały wpis gdyż mimo wszytko to trochę męczy oczy, a już zwłaszcza kiedy nosi się okulary ;-; Podobnie jest ze czcionką w komentarzach, ale ja nie po to tu przyszłam by szablonu się czepiać XD Jak zwykle piszę nie na temat p_q
Cały turniej opisałaś dość szybko, a i bohaterka jest dość irytująca jak dla mnie X/ Wybacz, ale to, że wszystko wie czy przewiduje nie jest w moim stylu XP Jednak pomysł masz ciekawy i mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą znacznie lepsze ^.^ gdyż historia mnie zaciekawiła.
Na koniec może dodam, że zapraszam Cię do siebie: http://niebieski-dzien.blogspot.com/
Bohaterka jest... czymś w stylu mojego odzwierciedlenia, więc to chyba normalne, że wszystkich irytuje xD
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że będą lepsze, więc... Będę się starać ;3
Pozdrawiam i obiecuję, że zajrzę ;)
Awesome... *o* Nie spodziewałam się takiego początku. Jeśli mam być szczera to wyobrażałam sobie nudny początek... A tu co? Wielki Turniej Magiczny, pełno znajomych na arenie, śmierć pod koniec rozdziału, zdrada...
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej staje się to ciekawe! Postarałaś się! Masz w nagrodę ciasteczko...
Oby tak dalej!
O mój boże *-*
UsuńWchodzę na kompa po pięciu dniach w Toruniu, a tu... Pozytywny komentarz pod jednym z najgorszych rozdziałów O.o
Jestem w szoku <3
Dziękuję :*
A proszu... XD
UsuńTo chyba normalne, że początki bywają trudne...
Potem będzie tylko lepiej... :3
,,Hello! It's me!" XDD
OdpowiedzUsuńWróciłam, przeczytałam i beka w choj panie mój! XDDD
Podoba mi się to, że opisałaś każdy dzień igrzysk, dzięki temu... mogłam się dowiedzieć, co ta bohaterka myśli o moim Laxusie ♥ Wgl, wielki plus, szacun dla Ciebie, bo Laxus i Orga, a ich so much love xD
,,
-Używa? Proszę cię Eucliffe… Pokonałaby mnie bez wysiłku. Ona nad nią panuje…" Smiechłam bardzo XDD Orga, zawsze wie jak komuś dosrać, a najbardziej Sting'owi. Sting niby taki twardy w gębie, ale łatwo mu ripostę walnąc :D
,,-KIMIKO!- Krzyknęła, podbiegając do przygniecionego odłamkiem fontanny ciała. -Kimi… " Oglądałaś może Naruto? XD Przypomniało mi to scenę Kakashi i Obito tak po prostu xD
NIEEEEEEEEE! KIMIKO UMARŁAAAA! Nie czuje żalu, bo jej prawie nie znałam, ale lubię juz w tym opku Orgę, w sumie... zawsze go lubiłam! Może tego nie wiedziałaś albo wiesz i jest to w dalszych opowiadaniach, ale... Minerva Orlando też jest Bogiem, bodajże bogiem wojny! Ale... ona już nie ma dopiski ZABÓJCA! A to też ważne xd
Ogółem, pierwszy rozdział strasznie mi się podobał, naprawdę. Ja lecę czytać dalej!