niedziela, 31 stycznia 2016

Liebster Blog Award! *^*

Zanim przeczytacie LBA, chciałabym was przeprosić za brak rozdziału... Moja wena gdzieś poszła i jeszcze nie wróciła, ale obiecuję, że rozdział 31 zostanie napisany do końca tego tygodnia :*

Wybaczcie za pierwszą część posta, nie mam pojęcia czemu jest pogrubiona :/
_______________________________

Jak pewnie domyślacie się po tytule posta... Zostałam nominowana do LBA!
Chyba każdy wie o co chodzi, ale i tak przypomnę...

Odpowiadam na 11 pytań od nominującego.
Nominuję 11 blogerów.
Nie mogę nominować osoby, która nominowała mnie.
Informuję osoby nominowane.
The End.

Okej. Jestem okropna w tłumaczeniu zasad.
No to zaczynajmy!

1. Jakie jest twoje ulubione Anime?
Fairy Tail oczywiście, lecz z trudem pokonuje Fullmetal Alchemist: Brotherhood *^*

2. Chciałabyś zamieszkać w Japonii, jeżeli tak to dlaczego?
Oczywiście, że chciałabym. Japonia jest moim ulubionym krajem(no ok. egzekwo z Australią.) nie tylko ze względu na M&A. Uwielbiam tamtejszą kulturę, klimat, tradycje itd.

3. Postać z M&A, którą uwielbiasz.
Em... Otaku, którzy mnie bliżej znają, wiedzą, że jestem dennie zakochana w Laxusie oraz Kakashim. Są to moi ukochani mężowie, którzy chyba już na zawsze będą w moim serduszku ♥

4. Masz jakieś inne zainteresowania oprócz M&A?
Taniec. Kocham, uwielbiam, mogę tańczyć cały dzień.
Poza tańcem jeszcze rysuję i robię za domowego cukiernika.

5. Co byś zrobiła gdybyś mogła na jeden dzień pojawić się w jakimś anime? Co to by było za anime?
Etto... Chciałabym pojawić się w Fairy Tail. W ciągu tego dnia poszłabym na misję z Natsu(rozpierdol of kors), zamordowałabym Lisannę, wyzwała Canę na pojedynek w piciu i minutę przed powrotem pocałowałabym Laxusa. No. To tak w skrócie...

6. Kto by wygrał, Sakura z "Naruto" czy Erza z "Fairy Tail"? Podaj uzasadnienie swojego wyboru.
Duh, wygrałaby Erza. Przede wszystkim dlatego, że nie lubię Sakurw... Sakury. Tak. Sakury.

7. Którego paringu i z jakiego powodu nie cierpisz?
SasuSaku. Definitywnie.
Jak już wyżej pisałam, nie lubię Sakury. Jej sposób bycia, życia... Ugh.

8. Masz jakieś ulubione anime?
Jak już w pytaniu pierwszym pisałam, Fairy Tail, FMAB, Naruto, Noragami i mój ukochany Log Horizon ♥

9. Kiedy zaczęłaś swoją przygodę z M&A?
O cholera... Liczy się oglądanie Naruto za gówniarza? Chyba nie...
No to... Konkretnie anime zaczęłam oglądać jakieś trzy lata temu, gdy powróciłam do Fullmetal Alchemist'a. Wcześniej(4/5 lat temu) oglądałam go, nawet nie wiedząc czym jest anime. Po obejrzeniu obu Fullmetal'i, dorwałam się do Fairy Tail'a, następnie Naruto. I jakoś to poleciało...

10. Jaką chciałabyś moc? I jaka ona by była?
Proszę nie spodziewać się, że odpowiem "Wodny Boski Zabójca". To, że główna bohaterka mojego opowiadania posiada moc właśnie taką, to jedno. To, że Lou jest moim przeciwieństwem, to drugie.
Waham się pomiędzy "Boski Zabójca Żelaza", a "Boski Zabójca Błyskawicy". Od kiedy w Fairy Tail'u pojawił się Zancrow uwielbiam wychowanków bogów i to właśnie taką moc bym chciała ^-^

Baaaaardzo dziękuję Nanali za nominację :*

Nominuję:

Kagayaki Shiruba
Marika
Shi Enjeru
Izuna Nasao
Reiko

Pytania ode mnie:

1. Co nakłoniło cię do pisania?
2. Twoje ulubione anime?
3. Czy masz słabość do którejś postaci męskiej? Do której?
4. Z jaką postacią z anime/mangi/serialu/filmu/książki najbardziej się utożsamiasz?
5. Wyobraź sobie, że dołączasz do Fairy Tail. Gdzie i jakiego koloru byłby twój znak gildii?
6. Masz jakiś talent?
7. Byłaś kiedyś zakochana?(nie. pizza się nie liczy.)
8. Gofry vs Naleśniki?
9. W którym anime chciałabyś żyć?
10. Dostajesz możliwość urzeczywistnienia jednego paringu. Który wybierasz?
11. Masz jakieś gadżety związane z M&A?

+12(BonusoweBoMogę). Pochwal się zdjęciem swoich WSZYSTKICH mang *^*

Okej!
Jeszcze raz dziękuję Nanali i pozdrawiam <3

Su♥

środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 31 - Bóg kontra Smok

-Jaka magia?- Zapytała Ayame, stojąc przy swojej gildii. Obok niej stał Bickslow, denerwujący się jak cholera.
-Przejęcie.- Powiedziała Louise sprawdzając informacje o Marissie na przenośnej lacrimie. -Ludzie, zwierzęta, rośliny... wszystko.- Westchnęła i podniosła wzrok na Aliss'ównę.
-Nie wszystko...- Mruknęła różowowłosa. Ruszyła na arenę, gdy tylko usłyszała gong, zapowiadający walki. Lekko zdenerwowana stanęła naprzeciw swojej przeciwniczki. Wysoka brunetka zmierzyła ją wzrokiem i prychnęła.
-To będzie łatwizna.- Stwierdziła z delikatnym uśmiechem i stanęła w lekkim rozkroku. Gdy Jason swoim "Cool!" rozpoczął walkę, nie poruszyła się nawet o centymetr, czekając na ruch Ayame. Ta odetchnęła głęboko i zamknęła oczy.
-Nie... AYAME NIE!- Krzyknął Bickslow, wiedząc co jego siostra planuje. Laxus po chwili zorientował się o co chodzi.
-Nie...- Powiedział z przerażeniem w oczach.
-Przywołanie duszy: Crusty.- Wyszeptała, prostując ręce. Srebrna mieczyk, przyczepiony do jej bransoletki, zabłysł radośnie, a przed Ayame pojawił się wysoki, postawny mężczyzna.
-Baka! Chcesz się wykończyć?- Zapytał wściekły, jednak nie spojrzał na młodą Aliss. Mierzył wzrokiem jej przeciwniczkę, która uśmiechnęła się kpiąco i złączyła dłonie jak do modlitwy.
-Przejęcie: Marionetka Złodziejki!- Zawołała, a Crusty'ego otoczyło złote światło. Zniknęło jednak po chwili, a mężczyzna jak stał, tak stał. Twarz Marissy zbladła, kiedy uświadomiła sobie, że jej magia jest bezużyteczna w walce z duszą. Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął rękę w jej stronę.
-Łańcuch Wieczności!- Odezwał się, a z jego dłoni wystrzelił łańcuch. Oplótł brunetkę, która zamarła. Chwilę przed jej upadkiem, metal zabłysł fioletowym światłem.
-Cooooool! Ayame Aliss wygrywa, zdobywając dwa punkty dla Fairy Tail B!- Zawołał Jason, kiedy członkinie Destined Days wywlekały swoją towarzyszkę z areny. Do Ayame podszedł Crusty i puknął ją w czoło.
-Głupia! Wiesz co cię teraz czeka.- Warknął zły. -Pojawiłbym się, gdybyś dała Soul'owi sygnał.- Powiedział tak, jakby było to coś oczywistego.
-Nie pojawiłbyś się. Arenę otacza pole. Wpuściło mnie, Marissę, ale nie wpuściłoby ciebie.- Westchnęła i skrzywiła się, łapiąc za prawe ramię. W momencie, w którym osunęła się na kolana, podbiegł do niej Bickslow. Wziął ją na ręce i szybko ruszył do Wendy.

***

-Zaczynajmy więc kolejną walkę! Smok vs Bóg! Gajeel Redfox z Fairy Tail A vs Nicole Genred z Fairy Tail B! Coooooooool!- Pisnął Jason, a na arenę weszły dwie osoby z przeciwnych stron. Zatrzymali się, gdy dzieliły ich jakieś cztery metry. -Macie kwadrans, zero zabijania, zero magii zakazanej.- Przypomniał blondyn, po czym wykrzyczał -Zaczynajmy!
Skórę chłopaka pokryły stalowe łuski, a skórę dziewczyny stalowe płatki kwiatu. Ich oczy zabłysły, a twarze przyozdobiły szerokie uśmiechy, gdy ruszyli na siebie. Zero zaklęć, czysta walka wręcz. Wymieniali ciosy silniejsze, jak i lżejsze, nawet nie próbując nie skrzywdzić drugiego. Po dwunastu minutach wydawałoby się, że ich walka może trwać w nieskończoność, gdy Nicole podcięła nogi Redfox'a, przez co z łoskotem upadł na ziemię. Czarnowłosa wykorzystała to i uklękła nad nim, kolanami przygważdżając jego ramiona do podłoża. Uśmiechnęła się zwycięsko, kiedy po jakiejś minucie, Gajeel zaprzestał wyrywania się.
-Dobra... Nie miałem racji mówiąc, że bez magii byłabyś bezbronna.- Przewrócił oczami, na co Nicole skinęła głową zadowolona. Z radości jednak poluzowała nacisk na jego ramiona, przez co z łatwością zamienił ich miejscami. Dziewczyna wręcz odruchowo kolanem kopnęła go w plecy, na co zareagował jękiem i przymknięciem oczu. Po ponad dziesięciu minutach ciągłej walki, łuski oraz płatki zniknęły. Ubrania podziurawione przez metal, gdzie niegdzie zadrapania na skórze. I już miała się poddać, wiedząc, że nie jest w stanie wydostać się z pod swojego chłopaka, gdy uderzono w gong.
-COOOOL! Gajeel i Nicole, najprawdopodobniej na tym samym poziomie siły, nie byli w stanie pokonać się przez kwadrans, co oznacza remis! Obie drużyny zyskują po punkcie!- Ogłosił Jason, na co widownia zaczęła wiwatować. Para Żelaznych Zabójców uśmiechnęła się do siebie, aby po chwili połączyć swoje usta w pocałunku. Kiedy oderwali się od siebie, wstali z ziemi i, ze złączonymi dłońmi, zeszli z areny.

***

-Mam to gdzieś! Cholera jasna! Nie jesteś ojcem, żeby decydować o moim życiu!- Krzyknęła Ayame i wyszła z pokoju. -Daj mi do kurwy spokój.- Warknęła, gdy brat wyszedł za nią. Zbiegła po schodach, aby opuścić hotel.
Pech, a może fart, chciał, że na swojej drodze napotkała Mistrza.
-Ame?- Zdziwił się blondyn widząc zdenerwowaną dziewczynę. Przez rozchodzące się w jej ciele emocje, nie miała szans poczuć otaczającego ją chłodu i nie zwróciła uwagi na to, że zaczęła się trząść z zimna.
-Nie. Pies.- Prychnęła, na co mężczyzna się skrzywił. Nim jakkolwiek zareagował przeszła obok, kompletnie go olewając. Zatrzymało ją pytanie, które zadał.
-Żałujesz?

___________

Tam tara ram taram!
Wreszcie!
Nawet nie wyobrażacie sobie mojego art blocka przy tym rozdziale ;-;
Ale napisałam ^-^
Ogólnie, strasznie skupiłam się tu na Ayame :-:'
Niektóre kwestie(Crusty konkretnie) mogą być dla was tajemnicą, ale wszystko wyjaśnione będzie w moim drugim opowiadaniu "Our Souls", właśnie o przygodach Ayame w Fairy Tail. Przez ferie zamierzam napisać kilka rozdziałów na zapas, a wtedy ruszamy z historią Aliss'ówny! ^-^

Pozdrawiam was cieplutko :*

Su♥

niedziela, 10 stycznia 2016

Rozdział 30 - Pośpiesz się...

-Cool! Zaczynamy dzień drugi, Wielkich Igrzysk Magicznych!- Krzyknął Jason do mikrofonu. Siedzący obok niego Rogue skrzywił się i zgromił go wzrokiem. -Na lakrymie wyświetlane są aktualnie wyniki Igrzysk po pierwszym dniu.- Ogłosił, a oczy większości widzów zwróciły się na video-lacrimy.

Destined Days - 5 punktów
Fairy Tail A - 4 punkty
Death Parade - 4 punkty
Fairy Tail B - 3 punkty
4 Elements - 2 punkty
Sabertooth - 1 punkt

Niektóre drużyny westchnęły, inne uśmiechnęły się.
-Każda drużyna ma szansę podbicia swojego miejsca w tabeli, jeśli postarają się przy dzisiejszym wyzwaniu. Zadanie wytrzymałościowe, dosyć długie.- Ogłosił i po chwili dodał -Gildie mają parę minut na wybór maga, który będzie ich reprezentował.
Niektórzy od razu wyszli z grupy, tak jak Sting oraz Aren. Reszta zaczęła analizować umiejętności i wytrzymałość danych magów.
-A w między czasie... Rogue Chaney. Mistrz Sabertooth, który dostał to stanowisko po odejściu Stinga Eucliffe'a. Coool! Jakie to uczucie? W ciągu roku dwa razy zmieniliście mistrza gildii. Nie czujesz presji bycia już trzecim?- Zapytał blondyn, na co Rogue skrzywił się lekko.
-Presji? Niezbyt. Jiemma nie był dobrym mistrzem, dlatego go zmieniliśmy. Sting odszedł z własnej woli i doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robi.- Powiedział czarnowłosy.
-Przed odejściem Stinga, do gildii dołączył Aren Genred. Niedawno kolejny nabytek, Annie Lacrista. Co o nich powiesz?- Zadał kolejne pytanie.
-Aren... Boski Zabójca, silny, nawet bardzo. Annie jest... ciekawym przypadkiem. Używa magii, która już prawie umarła. Poza Annie jej użytkowniczką jest tylko Ayame z Fairy Tail. Jest silna, jednak nadal nie doświadczona, przez co postępuje impulsywnie.- Odpowiedział Rogue z lekką dumą w głosie.
-COOOOL!- Zapiszczał Jason, po czym skierował wzrok na arenę, gdzie stała już szóstka magów. -A więc... Fairy Tail A, Sting. Fairy Tail B, Bickslow. Sabertooth, Aren. Death Parade, Cal. 4 Elements, Vince. Destined Days, Alissandra. Wyzwanie jest dosyć... zróżnicowane. Jest to wyścig. Pięć kilometrów, każdy kilometr to inne warunki.- Na arenę wyszło pięciu magów. Dzięki nim, powstał wielki, kamienny korytarz, biegnący po jej obwodzie. W powietrzu unosiło się kilka video-lacrim, które wyświetlały obraz z wnętrza. Na każdej widać było inny sektor korytarza. Las, pustynia, pole skute lodem, betonowe plansze dryfujące nad przepaścią i... chmury.
Parę minut później wszyscy magowie stali już na starcie. Publiczność, jak i niektóre gildie, obstawiały cicho zakłady, gdy Jason w skrócie opisał trasę wyścigu. Na dźwięk gongu cała szóstka ruszyła biegiem przed siebie. O ile przebiegnięcie lasu było proste, tak na części pustynnej zaczęły się problemy. Gdzie niegdzie pojawiały się ruchome piaski, wciągając nogi magów. Kiedy większość dotarła do "mini Antarktydy" Vince, zajmujący aktualnie czwarte miejsce, postanowił to wykorzystać. Dzięki swojej magii lodu, skuł jedną z nóg wyprzedzającej go Alissandry. Dziewczyna dość sprawnie pozbyła się "kuli u nogi", dzięki krwi wypływającej z małego rozcięcia na jej udzie, jednak Vince zdążył oddalić się już spory kawałek.
-Czterech na sześciu magów opuściło już sektor lodowy. Na prowadzeniu Sting Eucliffe, tuż za nim Aren Genred oraz Bickslow Aliss. Kolejny do sektora betonowego dotarł Vince Detorii. Coool!- Oznajmił blond komentator, na co Fairy Tail oraz Sabertooth uśmiechnęli się szeroko.
Trudnością w sektorze betonowym okazał się właśnie beton. Nie ważne jak wylądowałeś po skoku, zdzierał on materiał twojego stroju oraz trochę skóry. Dlatego właśnie po wydostaniu się z tego sektora, Sting, jak i Aren oraz Bickslow, wyglądał jak po mocnej walce.
-Cool! To już ostatni sektor! Na prowadzeniu Sting Eucliffe, za nim kolejno Aren, Bickslow, Vince, Alissandra i Cal. Jednak wszystko może się zmienić! Sektor chmur jest niebezpieczny, jeden zły krok, a chmura zaciska się wokół nogi.- Powiedział Jason z przerażającą radością obserwując lacrimy. Magowie Fairy Tail, obserwujący swoich towarzyszy, zadrżeli lekko, kiedy noga Bickslowa dosłownie zapadła się w chmurze, a jego twarz wykrzywił grymas bólu. -Warto wspomnieć o żrącej substancji z jakiej są wykonane chmury...- Mruknął Jason, aby po chwili zarumienić się z zażenowania, przez nienawistny wzrok Wróżek wbity w jego postać. Sting zetknął przez ramię na przyjaciela znikającego w chmurze i już miał po niego wrócić, gdy Aren trzepnął go w ramię. Wskazał głową na drzwi w ścianie korytarza, co Eucliffe od razu zrozumiał. Im szybciej to zakończy, tym szybciej Aliss trafi do szpitala.
Pośpiesz się, Eucliffe. Pośpiesz.
-COOOOOOOL! Wyścig wygrywa Sting Eucliffe, tuż po nim wybiega Aren. Jako trzeci Vince, a metr za nim Alissandra!  Ostatni jest Cal, lecz patrząc na pozdzierane nogi nie dziwię się.- Zawołał Jason, ogłaszając wyniki. -Gdy nasz personel zajmie się obrażeniami magów, inni muszą już szykować się do walki. A więc...- Urwał na chwilę, aby po paru sekundach odczytać wyniki losowania na lacrimie.  -Pierwszy pojedynek! Ayame Aliss vs Marisa Stonn!- Ogłosił na co publiczność głośno wyraziła swoją aprobatę. Jason obserwował ich reakcję, przez co nie zauważył jak dane na lacrimie szybko się zmieniły. -Pojedynek drugi! Gajeel Redfox vs... Nicole Genred...?- Ogłosił ze zdziwieniem.  Publiczność wręcz oszalała z radości, podczas gdy magowie patrzyli po sobie ze zdziwieniem.
-Ja? Przeciwko Nicole? O cholera...

________________

Kyaaa ;-;
Nawet nie wyobrażacie sobie mojego art block'a przy tym rozdziale :-:
No ale jest! Krótki jak cholera... ale jest! :'D
Następny będzie już szybciej, obiecuję! :<
Pozdraaaawiam :*

Su♥

środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 29 - Poddaję się

-Panie i panowie! Czas rozpocząć pierwszy pojedynek! Alex z Death Parade vs Nunu z Destined Days! Cool!- Ogłosił Jason, po godzinnej przerwie. Na arenie stali już wybrani magowie, a na videolacrimach pojawiły się informacje o nich.
-Alex Parvoile, Death Parade, 17 lat, Zabójca Demonów Wiatru...- Przeczytała cichutko Lou i zmarszczyła brwi. Nie miała jeszcze styczności z taką magią, co wywołało u niej jednoczeście ciekawość i zaniepokojenie.
-Nunan "Nunu" Jashe, Destined Days, 15 lat, marionetkarz...- Nicole wyczytała z tabeli, po czym spojrzała na dziewczynę. Nie wyglądała jak piętnastolatka, bardziej jak dwunasto, jednak była to zasługa jej wzrostu i ubioru. Niska blondyneczka o złotych oczach, ubrana w uroczą sukienkę w kolorze piwa. Zwięczeniem była kokarda wpięta we włosy, w kolorze sukienki, oraz brązowy miś, którego przytulała do piersi. -Uroczo...- Mruknęła pod nosem i przeniosła wzrok na Alexa. Przy nim, Nunu wyglądała jak porcelanowa laleczka. Wysoki, dobrze zbudowany brunet o szmaragdowych oczach i zadziornym uśmiechu. Ubrany dość normalnie, bo w szary t-shirt, czarne spodnie, glany i bardzo ciemny granatowy płaszcz.
-Rozgniecie ją jak robaczka...- Stwierdziła Louise i westchnęła. Nienawidziła takich pojedynków, bo zwykle oznaczały one jednostronną przemoc.
-Macie piętnaście minut. Jeśli czas upłynie, będzie oznaczało to remis i punkt dla obu drużyn. Wygrany dostaje dwa punkty, przegrany nic.- Poinformował Jason dwójkę magów. -Więc zaczynajmy! COOOOOL!- Zapiszczał, co było znakiem dla Alexa i Nunu, aby rozpoczęli walkę. Jednak ani on, ani ona nie poruszyli się nawet o krok. Mierzyli się nawzajem wzrokiem, aż w końcu Nunu rzuciła misia pomiędzy nich. Złożyła ręce jak do modlitwy, a wokół pluszaka pojawił się czerwony krąg magiczny.
-Marionetka: Przyzwanie Arthu!- Krzyknęła, na co miś zaczął rosnąć, aż zmienił się w dwu metrowego niedźwiedzia. Alex przez chwilę stał zaskoczony, jednak gdy "Arthu" rzucił się na niego, odskoczył w bok unikając jego pazurów. Blondynka poruszała palcami, jakby ciągnęła za nici.
-Pazury Demona Wiatru!- Chłopak machnął ręką, tworząc w powietrzu trzy małe tornada i wyrzucając je w stronę niedźwiedzia. Ten uniknął dwóch, jednak trzecie ugodziło go w bok, na co ryknął przeraźliwie. Nunu zmarszczyła brwi i złożyła dłonie w pięści.
Arthu z determinacją skoczył na Alexa, przygważdżając go do ziemi i wbił pazury w jego ramię. Brunet syknął z bólu i wyrwał jedną rękę spod łapy zwierzęcia, które z każdą chwilą wbijało pazury głębiej. I gdy wszyscy zaczynali myśleć, że przebije bark chłopaka na wylot, przesunął łapę i wbił pazur w okolice brzucha maga. Na parę sekund Alex stracił kontakt z otoczeniem, a publiczność zaczęła wiwatować ku wygranej Nunu.
-Ostrze wiatru...- Wymamrotał chłopak i szybkim ruchem przebił Arthu na wylot mieczem, który pojawił się w jego dłoni. Niedźwiedź pisnął i przybrał swoją oryginalną formę, którą Alex zsunął z miecza i pozwolił by opadła na ziemię. Nunu, po straceniu dużej ilości mocy magicznej na kontrolę Arthu, zachwiała się, aby opaść na kolana i oddychać głęboko. Gdy brunet podszedł do niej, aby zadać ostateczny cios mieczem, ta wyszeptała cicho dwa słowa, które dotarły do uszu Zabójców, w tym Laxusa, który od razu ogłosił koniec walki i wygraną Alexa.
-Poddaję się.

***

-Więc teraz...- Szepnęła Lou, a Nikki przytaknęła.
-Kimiko przeciw Rufusowi.
Kiedy Jason ogłosił drugi pojedynek Louise, Nicole i Aren w tym samym czasie mruknęli coś pod nosami. Towarzyszący im Smoczy Zabójcy rozpoznali w tym "Już po nim".
-Nie ma szans...- Westchnęła Lou, na co Sting przewrócił oczami.
-Trochę wiary. Rufus jest świetnym magiem, a jego magia pozwala mu na wiele.- Powiedział i oparł się o barierkę, czytając informacje o Kimiko.
-Kimiko Faelern, 4 Elements, 19 lat, Boska Zabójczyni Lodu...- Wymruczał Gajeel. Niezbyt interesowały go informacje o Rufusie, więc najzwyczajniej w świecie je zignorował. Jego dziewczyna uważnie przyjżała się dwójce na arenie, starając się zapamiętać wygląd i zachowanie Kimiko. Wypłowiałe niebieskie włosy, prawie biała skóra, obojętność w oczach i ruchach, czarny, najprawdopodobniej skórzany kombinezon z kapturem i glany. Rufus wyglądał jak... Rufus. Nic się w nim nie zmieniło. Nadal pewny siebie, z lekkim uśmieszkiem, dziwną maską i kapeluszem.
-Zacznijmy więc! COOOOL!- Zawołał Jason, na co Rufus uniósł lekko głowę czekając na atak niebieskowłosej, który mógłby zapamiętać i wykorzystać przeciwko niej samej.
-Ruszysz się w końcu czy mam to już zakończyć?- Zapytała zniecierpliwiona Kimiko zachrypniętym głosem, kiedy przez trzy minuty mężczyzna nie wykonał żadnego ruchu.
-Damy mają pierwszeństwo.- Powiedział Rufus, na co prychnęła. Lou przygryzła wargę, obserwując uważnie następne ruchy Faelernówny. Rozsunęła lekko nogi, zamknęła oczy i złączyła dłonie złożone w pięści.
-O nie...- Szepnęła Alberona, a Nicole w myślach się z nią zgodziła. -Chce to zakończyć jednym atakiem...
-Sekretna Technika Boga Lodu: Kwiat Zimy!- Zawołała Kimiko i rozłożyła dłonie, w których powstała mała, czarna rzeżba lodowa przedstawiająca piękny kwiat. Rzuciła go pod nogi Rufusa i pstryknęła. Kwiat wybuchł skuwając Rufusa w wielkiej czarnej(ale przezroczystej, chyba wiecie o co kaman) bryle lodu. Zszokowane drużyny(nie licząc oczywiście Louise, Arena, Nicole i 4 Elements) patrzyły na to nie wiedząc jak zareagować. Kimiko nie czekając na ogłoszenie wyników, zeszła z areny i dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.

***

-Co to do cholery było?!- Zapytał Rufus zawinięty w kilka kocy. Po ogłoszeniu wygranej Kimiko i zakończeniu dnia pierwszego Igrzysk, Fairy Tail oraz Sabertooth zebrały się w sali szpitalnej Rufusa.
-Sekretna technika. Każdy wychowanek bogów zna jedną. Jest w stanie pokonać nią przeciwnika w parę sekund, nie ważne jak silny on jest.- Wytłumaczyła Louise, opierając się o tors Stinga. Blondyn obejmował ją w talii i opierał podbródek na czubku jej głowy.
-Czyli jeśli w walce trafi się na Boskiego Zabójcę, ma się przejebane?- Zapytał Gray, na co Nicole przytaknęła.
-Krótko rzecz ujmując.
-Cholera... Teraz będę się modlić, żeby nie wypadło na mnie i któreś z waszej szóstki...- Westchnął mag lodu.
-Po pierwsze: Jak szóstki? Po drugie: Nie zamierzamy korzystać z tej techniki. O ile w przypadku Kimiko jest to tylko unieruchamiacz, moja, Arena, Orgi i Nicole może zabić. Wolimy nie ryzykować.- Oznajmiła Louise, na co niektórzy odetchnęli z ulgą.
-Ty, Nikki, Aren, Orga, Kimiko i Chelia.- Wymienił Dragneel. Genred'owie prychnęli jakby właśnie ich obrażono, a Louie przewróciła oczami.
-Każdy wychowanek boga. A ta gówniara nie widziała nawet boga na oczy... Jest wychowanką książki, nie silnej istoty, więc jej magia jest minimalnym zagrożeniem.- Powiedziała Nicole z kpiną w głosie. Zarówno ona, jak i jej brat nie rozumieli jak mała Blendy śmie zwać się Boską Zabójczynią, skoro zna tylko podstawy tej magii.
-Gdyby była wychowana przez Larri, moglibyśmy się obawiać. Jednakże wychowanek Larri nie żyje, a ta mała nie zna nawet najprostszych rozwinięć swojej mocy.- Dodał Aren, na co reszta Zabójców Bogów mu przytaknęła.
-Może powinniśmy już pójść. Musimy odpocząć na jutrzejszy dzień, a Rufus powinnien odpoczywać.- Zaproponowała Ayame, a pozostali się zgodzili. Po chwili opuścili szpital i ruszyli do odpowiednich hoteli.
-Mam złe przeczucia...- Mruknęła Louise, a trzymający ją za rękę, Sting jedynie westchnął. Nie chciał jej o tym mówić, ale musiał przyznać jej rację.
Coś się stanie...
I nie będzie to nic dobrego...

____________

Witam, witam i o zdrowie pytam!
Jak minął wam pierwszy tydzień tego roku? No i ważne pytanie, idziecie do szkoły dopiero jutro, czy już tam byliście? Ja mam tego farta, że poniedziałek i wtorek miałam wolny *-*
Ale co do rozdziału...!
Niezbyt mi się podoba, nie umiem opisywać walk i ogólnie wyszedł jakiś taki... średni.
Ale poznaliście kolejny fakt o Godslayerach, który moim zdaniem warto zapamiętać, gdyż jeszcze raz lub dwa Sekretne Techniki obiją wam się o... oczy.

Pozdrawiam cieplutko :*

Su♥

Nomida zaczarowane-szablony