Sting odetchnął głęboko i odchylił głowę do tyłu, mamrocząc pod nosem. Blondynka, której głowa leżała na jego kolanach, zamruczała sennie i przekręciła głowę na bok.
-Jak mam niby o to zapytać?- Zapytał cicho, wpatrując się w ścianę jaskini.
"Hej Lou! Tak w sumie jesteśmy razem już dość długo..." ...nie.
"Louise Delilah Alberono..." ...zamorduje go za drugie imię.
"Co byś powiedziała na zmianę nazwis..." ...to byłoby okropne.
Z zamyślenia wyrwało go ziewnięcie Louise i podniesienie się do siadu. Rozciągnęła się leniwie i spojrzała na Eucliffe'a zamglonymi oczami.
-Hej... Coś się stało?- Zapytała, opierając głowę na jego ramieniu. Niebieskie oczy uważnie obserwowały jego zamyślony profil.
-Nie, nic.- Odpowiedział szybko i oparł policzek na czubku jej głowy. -Ile zostało?
-Jakieś czterdzieści pięć godzin.- Mruknęła, bawiąc się palcami chłopaka.
Masz jeszcze czterdzieści pięć godzin, Sting. Dasz radę.
***
-Ja pikam. Wymyślił sobie powrót do przeszłości.- Prychnął Gajeel, zerkając po raz setny na idącą obok Nicole. Uparła się, że coś jest nie tak. A kiedy Redfox(Znaczy... Gajeel.) wreszcie zgodził się dostać się do Lilou, aby upewnić się, że Louise nic nie grozi, Nikki uznała, że nie puści go samego.
-Przesadzasz. To urocze!- Czarnowłosa przewróciła oczami, odsuwając gałąź ze swojej drogi.
-Urocze? Czyli w podróż poślubną mogłem zabrać cię do Alvarez?- Zapytał, wskakując na powalone drzewo tuż przed nim. Wyciągnął rękę, aby pomóc z tym swojej ukochanej, lecz ta z łatwością stanęła obok niego.
-Czy ja wiem? W wycieczkę wliczasz pobyt w więzieniu i zabicie premiera?- Zaśmiała się i zeskoczyła na ziemię. Czerwonooki pokręcił głową z rozbawieniem, doganiając żonę.
***
-Loooou! Louie!- Wołała Nicole, idąc przy skale. Gajeel szedł drugą stroną góry. Mieli spotkać się niedaleko pamiętnej jaskini, o ile nie znaleźliby blond pary wcześniej. -LOUISEEEEE!- Wydarła się i uderzyła pięścią w kamień.
-Nikki?- Ciche pytanie dotarło do jej wyczulonych uszu, więc natychmiast ruszyła w tamtym kierunku. -Chodź tu Genred!- Krzyk blondynki usłyszał teraz nawet Gajeel, będący kilkanaście metrów dalej.
-Redfox, blondynko!- Rozbawiony głos Smoczego Zabójcy przeciął powietrze, gdy Nicole dobiegła do zawalonego wejścia.
-Po prostu nas uwolnijcie, śrubko!- Krzyk, tym razem Eucliffe'a, jakimś sposobem przedarł się przez stertę kamieni. Syn Metallicany dołączył do Nikki, która już pokryła jedną rękę żelaznymi płatkami kwiatów.
-Na życzenie...- Mruknęła cicho i uderzyła w skały. Kilkadziesiąt kamieni rozwaliło się na pareset kawałeczków. Tuż za nimi stała blondwłosa para, która odetchnęła z ulgą.
-Ile?- Zapytał Sting, zerkając na obejmowaną przez siebie kobietę.
-Dziewiętnaście godzin.- Zaśmiała się i wyszła z jaskini. Nicole od razu zaczęła oglądać ją ze wszystkich stron, Gajeel za to spojrzał pytająco na Stinga. Blondyn uśmiechnął się lekko i skinął głową.
Brawo Eucliffe.
_______________
Wróciłam!
Trochę mi to zajęło (prawie dwa miesiące...), ale postaram się już nie robić takich przerw...
Nie mogłam zebrać się do napisania, poniewaaaaż... Jest zbyt cukierkowo. Taka prawda. Za bardzo skupiłam się na paringach, odbiegając od fabuły. Ostatnim momentem ważnym fabularnie było zniknięcie Lou po Igrzyskach oraz jej powrót. Teraz powinnam skupić się na jej umiejętnościach i Palessie, a cholernie odbiegłam od głównego tematu.
No, ale cóż... Dziękuję bardzo Shirubie-san za aktywność na wattpadzie ♥
Pozdrawiam cieplutko!
Su♥